Świat wypełniany przez mity, legendy i wierzenia jest ciekawszy, bardziej barwny, nieoczywisty, a nawet na swój sposób mistyczny. W każdej kulturze to powszechne zjawisko, różnicą jest jednak to, jak traktujemy ów metaforyczne przekazy. Odbieramy je zbyt dosłownie, wierząc w ich sprawczość, czyli to, że wpływają na nasze życie, czy wręcz przeciwnie – wiemy, co prawda, że w każdej historii występuje ziarno prawdy, ale jest za słabe, by wykiełkować? W jakiej jesteś grupie? A może gdzieś pośrodku? Zamiast się zastanawiać, czytaj dalej, oceniając, czy kiedykolwiek wierzyłeś w mity dotyczące brody. Zebraliśmy zestaw najbardziej popularnych!
Uwaga na skróty myślowe!
Plotki, niedopowiedzenia i szybkie rady zawsze będą wygrywać z faktami naukowymi, ponieważ są łatwiejsze do przekazania, atrakcyjniejsze i mają w sobie coś, co nazwać można “mądrością ludową”. W skrócie – pewne przekazy mają tradycję, przekazywaną z dziada pradziada, są więc odporne na wszystko, bo przetrwały próbę czasu, zawieruchy historii i inne epokowe wydarzenia. Wszystko to – jak napisałem we wstępie – wprowadza koloryt do naszego życia, ale niekiedy niestety tworzy stereotypy, gdyż łatwiej kogoś ocenić przez pryzmat jego wyglądu zewnętrznego, tworząc takie skróty myślowe, jak: ma kolczyki – pewnie niebezpieczny, wytatuowany – wyszedł z więzienia, długą brodę – nie dba o siebie. Przykładów można mnożyć.
Broda a pandemia Koronawirusa
Pisałem już o tym w odniesieniu do tatuaży (artykuł – Mity o tatuażach – ile jest w nich prawdy?), ale również w przypadku zarostu na twarzy znajdziemy mnóstwo przykładów na powtarzane i powielane nieprawdziwe informacje. Ma to aktualnie tym większe znaczenie, że wraz z pandemią Koronawirusa pojawiło się mnóstwo szkodliwych plotek. A jedna z nich dotyczy… brody. Otóż, według pewnych niesprawdzonych, ale powtarzanych przez niektóre osoby opinii, musisz zgolić brodę, by nie zakazić się Koronawirusem.
To oczywista brednia, ponieważ jak przekonują lekarze i specjaliści od chorób zakaźnych zarost nie ma żadnego wpływu, na to, czy się zarazisz, czy nie. Najważniejsze są ogólne, znane wszystkim, zalecenia, a więc dbanie o higienę (szczególnie mycie rąk), unikanie skupisk ludzi i ograniczenie wychodzenia z domu. Najlepiej to robić, jak naprawdę musimy (praca, obowiązki itd.), w innych wypadkach lepiej nie opuszczać swojej ciepłej, wolnej od wirusa, kryjówki.
No dobrze, dość Koronawirusa, bo i tak jest go już za dużo w powietrzu i na kanałach informacyjnych – przejdźmy do bardziej uniwersalnych mitów o brodzie, które krążą sobie beztrosko i zarażają (dłużej niż niejeden wirus) dziwnymi teoriami. Czas więc w końcu raz na zawsze się nimi rozprawić!
Czy broda to siedlisko brudu?
W przeszłości, gdy higiena w obecnym wydaniu jeszcze nie istniała – powiedzianoby raczej, że mieszkają w niej potwory, czarownice i złe duchy, więc jak najszybciej trzeba ją zgolić, a najlepiej spalić, aż do gołego lica. Dzisiaj oczywiście nie stosuje się tak drastycznych środków, ale zamiast nich wymierza się w brodaczy inne pociski – nie fizyczne, nawołujące do ich łapania i golenia, a słowne, lecz mocno krzywdzące, bo tak z całą mocą trzeba określić stwierdzenia, że broda jest siedliskiem brudu.
Oczywiście, to chamskie stygmatyzowanie, niemające żadnego pokrycia w rzeczywistości. Wiadomo, mieszka w nich sporo bakterii, ale wcale nie więcej niż na skórze. Zresztą, wystarczy porównać brodę do smartfona, na którym każdego dnia zbiera się mnóstwo różnego rodzaju niewidzialnych gości. Jeśli więc ktoś kiedyś zagada ci chamsko o twojej brodzie, odpowiedz mu, aby bardziej martwił się o swój niezwykle podatny na łapanie zanieczyszczeń telefon komórkowy.
Broda nie potrzebuje twojej opieki. Czy aby na pewno?
Jestem pewny, że dla czytelników tego bloga powyższe stwierdzenie jest dość idiotyczne, lecz niestety czasem powielane przez niektórych facetów, niemających pojęcia, o czym w ogóle mówią. Nie dziwi więc później, że prezentują się później, jak Tom Hanks w filmie “Poza Światem”, gdy wylądował na bezludnej wyspie i nie miał szans, by zatroszczyć się o swoje owłosienie. Wychodząc na ulicę, straszą wszystkich, ciągle się drapią, a kobiety, które mają pocałować, wzdrygają się na samą myśl o takim zbliżeniu.
Nie, broda sama o siebie nie zadba, a jeśli ktoś powiela takie brednie, jest albo leniwy, albo nie wie, jak się o nią zatroszczyć. Zresztą nie będę dłużej o tym się rozwodził, gdyż pisałem o tym w wielu innych artykułach, które znajdziesz tutaj.
Nie staraj się. I tak nie zapuścisz brody
To kolejny mit, a niekiedy typowa szpila, którą ktoś chce nam wbić, żeby nas zdeprymować. Słyszałeś o tym może, gdy byłeś młodszy, a starsi koledzy, przedrzeźniając cię, mówili, jaki to meszek masz na twarzy? Być może nie trafiłeś na tak “miłych” towarzyszy, ale uwierz, że można spotkać się z takimi opiniami.
Wiadomo, dostaliśmy w pakiecie od przodków pewne właściwości, więc jeden facet jest genetycznie zaprogramowany, by być owłosionym, drugi tylko trochę, a jeszcze inny – ma pod tym względem pewne problemy, bo nawet nie chodzi o to, że broda nie chce rosnąć, ale jej jakość pozostawia wiele do życzenia. To wszystko prawda, ale najgorsze to kilka razy się zrazić i odpuścić. A powtarzane stwierdzenia, że się nie da, tylko utwierdzają w tym przekonaniu.
Tymczasem najczęściej jest tak, że osobom, niby niemogącym zapuścić brody, brakuje po prostu cierpliwości. Dają sobie na to na przykład 2 tygodnie i myślą, że po tym czasie ich zarost będzie piękny i bujny. Pamiętaj więc, że porządna broda wymaga wiele czasu i cierpliwości, minimum 3 miesięcy zapuszczania. Nie jest to żadna magiczna granica, za którą czeka cię nagroda, lecz możesz być pewny, że jak trochę poczekasz, ujrzysz tak naprawdę, jak w rzeczywistości może prezentować się twoja broda. Nie słuchaj więc głupich docinek brata, wujka czy kolegi, wyrzuć z głowy teksty, które dawniej ktoś ci je tam włożył i wreszcie – nie narzekaj na geny, bo ich i tak nie zmienisz – po prostu daj sobie czas!
Wolno rośnie ci broda? Pewnie za rzadko się golisz
Pomysłowość ludzka nie zna granic – niestety dotyczy to też tworzenia niepopartych żadnymi dowodami teorii. Kolejną z nich jest stwierdzenie, że im częstsze golenie, tym szybciej urośnie nam broda. Skąd wzięły się takie brednie? Prawdopodobnie z gimnazjum i liceum, gdzie chłopcy powoli przemieniają się w mężczyzn i tworzą różne teorie na temat zachodzących w ich ciałach procesów biologicznych. Zauważają między innymi, że już po kilku goleniach ich zarost staje się ciemniejszy i grubszy, a więc to znak, że częste usuwanie zarostu zwiększa jego jakość. Jak się jednak okazuje, golenie tego nie wywołuje, jest po prostu efektem pośrednim.
To naturalna kolej rzeczy, że nasze ciała z wiekiem się zmieniają, także włosy na twarzy, które szczególnie w okresie dorastania zyskują inną budowę – stają się więc zarówno ciemniejsze, grubsze, jak i bardziej widoczne. Z reguły nie wszystkie jednak pokazują swoje nowe oblicze, bo sam proces przebiega stopniowo, w zgodzie z fazami wzrostu. Tak naprawdę trwa to kilka lat i co najciekawsze, gdyby młody mężczyzna nie ingerował w zarost, uległby on przekształceniu stopniowo, zmieniając się z wiekiem.
Przez ten czas część włosów naturalnie by obumarła, a na ich miejsce pojawiłyby się nowe, ale grubsze i mocniejsze odpowiedniki. Pierwszym, dość szybkim goleniem przyspieszamy te zmiany, co nie oznacza, że im częściej to robimy, tym zarost będzie rósł szybciej.
Niezwykle bujny zarost tylko dla wybranych?
To ten rodzaj mitu, w którym czai się to legendarne ziarno prawdy. Nawiązuje to zresztą do wcześniejszego akapitu, w którym opisywaliśmy wpływ genów na wygląd i kondycję zarostu. Powtórzmy: każdy, absolutnie i nie ma tu wyjątków, odziedziczył po przodkach pewien zestaw cech, dzięki czemu jesteśmy albo wysocy, albo niscy, mamy czarne włosy bądź rude, to samo zresztą powiemy o kolorze oczu, karnacji czy podatności na różne choroby. Identycznie jest ze zdolnościami, co sprawia, że jedna osoba szybciej uczy się języków, inna bez żadnego trudu rozwiązuje zadania matematyczne, kolejna zaś, jakiego instrumentu się nie dotknie, biegle i bezbłędnie na nim gra.
Oczywiście, tak samo jest z predyspozycjami do zapuszczania zarostu – ktoś już w wieku 17 lat musi golić się co drugi dzień, bo broda rośnie jak szalona, inny z trzydziestką na karku dalej wygląda jak nastolatek, bo owłosienie ledwie zaznacza swoją obecność. Podkreślmy więc to, o czym wspominaliśmy wcześniej – geny to jedno, ale odpowiednimi działaniami możesz je trochę przechytrzyć. Tak naprawdę wystarczy odrobina chęci, konsekwencji i wytrwałości, by twoja skromnie wyglądająca broda zyskała na jakości, stając się bardziej gęsta, równiejsza i pełna blasku. Licz się też wiedza, którą znajdziesz między innymi w artykule, pt. Chcesz zapuścić brodę i dobrze o nią dbać? Z naszym poradnikiem to nic trudnego.
Czy latem brodacze cierpią bardziej?
Zimą, szczególnie podczas panowania syberyjskich mrozów, każdy brodacz może poczuć się jak pierwotny człowiek, który dzięki brodzie lepiej znosił straszne chłody. Czy idąc tym tokiem myślenia, powiemy, że latem cierpi, zwłaszcza w okresie afrykańskich upałów? To zależy od subiektywnych odczuć, bo początkujący brodacze mogą w pierwszych tygodniach odczuwać pewne niedogodności, ale z czasem to mija.
Oczywiście, żeby nie uwierała i nie przeszkadzała w codziennym funkcjonowaniu, powinieneś ją dobrze pielęgnować. To tak samo, jak podczas fazy zapuszczania. Nieprzyjemne doznania chwilę potrwają – przeważnie przez pierwsze dwa tygodnie, ale używając odpowiednich środków, jak olejek do brody, uda się zniwelować efekt swędzenia do minimum. A po około dwóch miesiącach stanie się miękka i przyjemna w dotyku. Zawsze więc, niezależnie czy po prostu ją zapuszczasz, czy martwisz się o to, że będzie utrapieniem podczas upałów, liczy się cierpliwość i systematyczna troska o jej stan.
Z brodą nie mamy szans na rozmowie rekrutacyjnej?
To dość często powielany mit, lecz nie ma on pokrycia w rzeczywistości. Oczywiście każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie, ale ogólna zasada jest taka, że jeśli twoja broda jest zadbana, możesz tylko zyskać, a nie stracić. Jak zaś przyjdziesz z rozmemłanym zarostem, to twoja kandydatura może faktycznie przepaść, gdyż potencjalny pracodawca oceni cię przez jej pryzmat, myśląc sobie: “skoro nie potrafi dbać o wygląd, to znaczy, że i nie zatroszczy się o swoje miejsce pracy”.
Dużo też zależy, w jakiej branży działasz. W agencji reklamowej im większy freak, tym lepiej, ale już w kancelarii prawniczej jest wręcz przeciwnie. Podsumowując ten wywód – pamiętaj po prostu o schludnym wyglądzie, a wtedy twoja broda nie powinna być żadną przeszkodą.
Nie słuchaj więc złych doradców, lecz opieraj swoją wiedzę na faktach. Zawsze weryfikuj to, co usłyszałeś, by nie dać się łatwo zmanipulować. Chociaż pisaliśmy o mitach dotyczących brody, to te rady pasują do każdej innej dziedziny i związanej z nią wiedzy – tej sprawdzonej, popartej faktami i wymyślonej, która nie powinna zatruwać naszych myśli.