Prawdziwie zadbany mężczyzna nie może pozwolić sobie na to, aby jego włosy i twarz pozostawić przypadkowi. Niezależnie, czy jest to męski drwal, elegancki dandys, klasyczny dżentelmen czy wielkomiejski hipster, wszystkich łączy to samo – dbałość o fryzurę i idealnie wymodelowany zarost. Lata praktyki zaowocowały tym, że samodzielnie potrafią się o to zatroszczyć, lecz czasem w tym celu odwiedzają barbera. A może są już tak “zaprawieni w bojach”, że nawet myślą o tym, by otworzyć własny salon. Nie wiedzą jednak, od czego zacząć? Czy też jesteś na tym etapie i zastanawiasz się nad tym, że może byłby to dobry pomysł? A może po prostu jeszcze nigdy nie byłeś u barbera, więc chciałbym dowiedzieć się o tej profesji jak najwięcej, poznać jej historię? Zostań ze mną – znajdziesz tu odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania dotyczące barberingu!
Broda może prezentować się różnie – być prawie że niewidoczna, lekko wymodelowana, ucharakteryzowana na trzydniowy zarost, elegancka lub w artystycznym nieładzie. Występuje w wielu postaciach, ale wystarczy szybki rzut oka, by się przekonać, czy jej stan jest przypadkowy, czy świadomie w dany sposób wymodelowany. Wystarczy przejść się po mieście, by zobaczyć, że wielu mężczyzn nie traktuje zarostu jako zła koniecznego, skracając go, jak już przyjdzie na to pora, lecz uwydatniając jego walory. To samo zresztą można powiedzieć o fryzurach (o czym zresztą pisałem już kilka razy – sekcje artykułów o włosach znajdziesz w sekcji poradników do włosów dla mężczyzn ). Czasem robią to sami, ale korzystają też z pomocy profesjonalistów – barberów, którzy sprawiają, że męskie głowy i zarosty stają się jeszcze bardziej zadbane, męskie i atrakcyjniejsze.
Barber – męski fyzjer? Golibroda? Kim właściwie jest?
Pewnie spotkałeś się z takimi określeniami, ale wiedz, że nie są do końca precyzyjne. Nie ma problemu, by barber zajął się fryzurą męską, lecz jego główną misją jest to, aby zatroszczyć się o twój zarost. To może golibroda? Trzymając się definicji, ale też spoglądając w przeszłość, przekonasz się, że ów jegomość dawniej zajmował się goleniem zarostu, zwłaszcza brzytwą, czasem świadcząc też inne usługi fryzjerskie. Nie znał peelingów, olejków, balsamów i wosków. Poza tym współcześni barberzy w swojej pracy nie używają przeważnie brzytwy (jak dawni golibrodzi), lecz jednorazowe odpowiedniki – szawetki. Dlaczego? Odpowiedź znajdziesz w artykule pt. Brzytwa typu shavette – wszystko, co chciałbyś o niej wiedzieć!
Kim więc jest barber? Najbardziej precyzyjny polski odpowiednik, który dość dobrze odzwierciedla zakres usług barbera, to cyrulik. Być może pierwszy raz słyszysz to określenie, co nie dziwi, bo nie jest mocno rozpowszechnione, pamiętaj jednak, że cyrulicy, tak samo, jak pierwsi barberzy, zajmowali się strzyżeniem i goleniem (a nawet świadczyli usługi z zakresu medycyny). Reasumując, barber to trochę fryzjer, golibroda, a najbardziej cyrulik, lecz jednocześnie oddzielny zawód, który jest silnie związany z tradycją, ale i otwarty na współcześnie zmieniający się świat.
Barber shopy – tylko dla mężczyzn?
Barber shopy to miejsca, w których czuć ducha starego męskiego rzemiosła, gdzie króluje specyficzna, jedyna w swoim rodzaju atmosfera. Panuje w nich charakterystyczny klimat, wnętrza nawiązują do tradycji barberskich, są pełne stylowych, drewnianych i skórzanych mebli. Przekraczając ich próg, możesz się poczuć, jakbyś cofał się w czasie, przechodził do innego świata. Z założenia to lokal stworzony wyłącznie dla prawdziwych facetów, choć oczywiście nie jest to zasada. I co warto wiedzieć – nie chodzi tu o żaden przejaw dyskryminacji, po prostu mężczyźni lubią czasami spotkać się we własnym gronie, by przy szklaneczce whisky i cygarze pogadać na zupełnym luzie. Zresztą wygląd barber shopów jasno wskazuje na to, dla kogo zostały stworzone.
Barbering – jak to się zaczęło?
Wedle dostępnej wiedzy dawno, dawno temu, bo sztuka barberingu sięga początków XII wieku. W tych odległych dziejach panowało przekonanie, że włosy są kluczowe dla zdrowia, ponieważ to w nich znajdują się przyczyny chorób. Pierwsi barberzy więc mieli bardzo ważne zadanie, gdyż nie chodziło o poprawę wyglądu, a o działania zmierzające do odzyskania zdrowia. Pracowali najczęściej jako pomocnicy mnichów klasztornych, lecz później zyskali autonomię i odrębność zawodową. Prawdziwy rozkwit barberingu nastąpił jednak za oceanem – w USA. Tam wszystko zaczęło się w XIX wieku, lecz rozkwit tego rzemiosła przypadł na początek XX wieku, trwając do końca lat 40. Każdy zadbany mężczyzna odwiedzał barber shopy, bogatsi nawet codziennie, mniej zamożni raz na tydzień.
Kryzys barberingu
Ten obraz zaczął się zmieniać wraz z wynalezieniem wielorazowych maszynek do golenia. Pierwsze z nich, co prawda, powstały w XIX wieku, ale w powszechnej sprzedaży pojawiły się trochę później. Jak się jednak okazało, wielu mężczyzn miało ogromny problem, by poradzić sobie z nimi podczas codziennego golenia, nie mówiąc już o brzytwach. Tym bardziej że o klasyczny sprzęt trzeba było należycie zadbać, ostrząc brzytwę na kamieniach i polerować je na specjalnym pasie. Dlatego też, mimo większej dostępności takich przedmiotów, mężczyźni nie odwrócili się całkowicie od barberów, powierzając im swoje lico, mając pewność, że profesjonalista zadba o nie najlepiej.
Raz wprawionej w ruch machiny nie dało się jednak zatrzymać, więc kwestią czasu było to, kiedy w sprzedaży zadebiutuje coś bardziej nowoczesnego i łatwiejszego w użyciu. I tak właśnie się stało wraz z nastaniem ery jednorazowych maszynek do golenia. Jak się okazało, konsekwencje były dość daleko idące, bo z jednej strony barberzy stracili klientów, z drugiej – zapanowała moda na gładko ogolone twarze.
Powrót do pięknej tradycji
Ostatnie lata to na szczęście powrót do korzeni, gdyż nastał prawdziwym renesans sztuki barberskiej. Potwierdzają to kolejne, powstające nie tylko w dużych miastach, barber shopy. Każdy salon ma swój charakter, specyficzny klimat, ale we wszystkich panuje ten sam tradycyjny, prawdziwie męski, duch.
Każdy facet używający brzytwy klasycznej wie, że nie da się uzyskać tego samego efektu strzyżenia, korzystając ze zwykłej maszynki. Wielu jest też zdania, że bez wizyty (choć raz na jakiś czas) w barber shopie nie da się utrzymać brody w dobrej kondycji, gdyż tylko profesjonalista potrafi się o nią zatroszczyć. Nie zapominaj jednak, że przyczyn renesansu sztuki barberskie jest więcej.
Związane jest to między innymi z czynnikami społecznymi i psychologicznymi. Wielu jest zdania, że barber shopy wpisują się w szerszy trend zwany slow life, będąc odpowiedzią na coraz szybciej pędzące życie. Gonitwa za pieniędzmi, życiowymi celami, stresująca praca – to wszystko męczy bardziej, niż może się wydawać, więc warto czasem stanąć, odpocząć i popatrzeć na wszystko z dystansem. Wielu mężczyzn taką ostoję znajduje właśnie w barber shopach, przychodząc wymodelować brodę, ale też, aby się zrelaksować, wyciszyć, czasem również wygadać.
A może zostać barberem?
Myślałeś kiedyś o tym? Masz już spore doświadczenie i zastanawiasz się, czy własny salon to nie byłby doskonały sposób na życie? Chcesz połączyć to, co lubisz robić, spotykać się ciekawymi ludźmi, a dodatkowo na tym zarabiać? Jeśli poważne zadajesz sobie takie pytania, zostań ze mną, przedstawię ci, co powinieneś zrobić, by spełnić to marzenie!
Najlepiej poszukać profesjonalnych szkoleń organizowanych przez doświadczonych barberów. Robią to najczęściej, aby zdobyć nowych, zdolnych pracowników. To właściwie najlepsza ścieżka kariery. Zamiast otwierać własny salon lepiej popracować trochę u kogoś mającego ten fach w ręku, żeby nie tylko nauczyć się wszystkiego, co ważne, ale podpatrzeć też, jak wygląda to od strony organizacyjnej. Poszukiwanie więc dedykowanych szkoleń to bardzo dobry sposób, żeby stać się barberem z krwi i kości. Szkolenia tego rodzaju trwają zazwyczaj kilkadziesiąt godzin, gdzie zyskujesz wiedzę teoretyczną i oczywiście praktyczną.
Jak doskonale wiesz, jednym z najważniejszych narzędzi brodacza jest trymer, który pozwala na proste zabiegi – szybkie, nieskomplikowane modelowanie zarostu. Wiedz, że barberzy też z nich korzystają, ale znacznie częściej używają klasycznych brzytew lub szawetek. Te drugie zresztą dominują w barber shopach, bo przy dużej ilości klientów lepiej się sprawdzają. Nie trzeba ich (jak brzytwy) za każdym razem ostrzyć i polerować, gdyż wystarczy tylko zmiana ostrza. I już, gotowe. Pamiętaj też, że zawodowy barber musi umieć posługiwać się degażówką, czyli specjalnymi nożyczkami fryzjerskimi do cieniowania. Trening czyni mistrza, więc im częściej będziesz się nimi posługiwał, tym lepiej.
Jednocześnie miej na uwadzę, że żadne szkolenie, nawet najbardziej premium, nie uczyni z ciebie klasowego barbera, jeśli kompletnie nie będziesz czuł tego klimatu. Wiesz, o czym mówię – barber to coś więcej niż fryzjer, cyrulik czy golibroda – to mężczyzna, który doskonale wie, po co trzyma brzytwę w ręce. Wie, że stoi za nim historia, ponadczasowość, misja – jest kontynuatorem pięknej tradycji i zależy mu bardzo, aby pozostała niezmienna, bo to właśnie świadczy o jej największej wartości. Jeśli tak właśnie myślisz, będzie z ciebie wspaniały barber!