Początkowo sama nie wiedziałam, co o tej brodzie myśleć. Fajny facet, zarost nawet mu pasuje, no czasem trochę drapie… A może on leniwy skoro nie chce mu się po maszynkę sięgnąć? Wiecie, jak jest. Różne myśli przychodzą do głowy. Dziś wiem, że ta broda to samo dobro.
Ostatnio sporo mówi się o tym, że kobiety kochają brodaczy. Jako kobieta brodacza postanowiłam zabrać głos w tej sprawie. Zdradzę Wam, dlaczego tak naprawdę warto mieć faceta z brodą. ;-)
Przy brodatym mężczyźnie czuję się bezpiecznie
W sumie nie wiem, z czego to wynika. Być może broda kojarzy się z lwią grzywą, a stąd już prosta droga do skojarzeń z odwagą, siłą, bezpieczeństwem. A może to jednak jakiś powrót do korzeni. Dla człowieka pierwotnego broda była niczym tarcza. Była też symbolem siły i męskości. Bujny, gęsty zarost podkreślał linię szczęki i sprawiał, że mężczyzna wyglądał groźniej. Im dłuższa była broda, tym lepiej. Zarost był swego rodzaju odstraszaczem. Podejrzewam, że te pierwotne pobudki właśnie się w nas odzywają, kiedy widzimy faceta z grzywą. Podczas gdy jednych odstrasza, drugich, na szczęście, skutecznie przyciąga. ;-) A co do odstraszania, nie wiem, czy wiecie, ale broda może fantastycznie odstraszać komary (kiedy nałoży się na nią na przykład olejek do brody z lawendą). Serio!
Brodaty facet wygląda dojrzale
Tu nie ma żadnych wątpliwości. Zarost dodaje powagi. Mężczyzna z brodą wygląda z reguły dojrzalej niż facet ze starannie ogoloną twarzą. Nie jestem facetem, ale pamiętam, jak chłopcy w gimnazjum (by wyglądać poważniej) uparcie golili swoje buźki. Podobno zarost wtedy szybciej rośnie, ale nie wiem, czy to ma jakiś sens? Jedno jest pewne – broda, faktycznie, może być wyrazem dojrzałości. Na pewno mniejsza szansa, że podczas zakupu dobrego wina na romantyczny wieczór, kasjerka poprosi o dowód. ;-)
Broda wcale nie jest oznaką lenistwa!
Co ja też sobie myślałam?! Czy Wy zdajecie sobie sprawę, ile czasu zajmuje pielęgnacja tego owłosienia na twarzy?! Szampon, oczywiście tylko ten specjalny – dla brodaczy, tuzin olejków, balsam na szczególne okazje, szczotka z naturalnym włosiem… Mam wrażenie, że mój mężczyzna wie więcej na temat kosmetyków niż ja! Staranne golenie twarzy każdego dnia to przy tym pikuś! A tak poważnie, muszę przyznać, że to mi się podoba. Taka zadbana grzywa prezentuje się naprawdę fajnie, jest miękka i przyjemna w dotyku… Jestem przekonana, że On pielęgnuje ją tylko po to, bym nie narzekała, że mnie drapie. ;-)
Brodacz przyjemnie pachnie…
Ojj tak… to efekt uboczny tej pielęgnacji. Kosmetyki do brody potrafią naprawdę obłędnie pachnieć. Taki przyjemnie, męsko pachnący facet to naprawdę fajna sprawa. Swoją drogą, to zadziwiające, jakie kompozycje zapachowe można znaleźć w kosmetykach dla brodaczy. Czasami sama mam ochotę wysmarować się nimi od stóp do głów!
Brodę można głaskać, ewentualnie…
Wiadomo. Jak jest grzeczny, to możemy pogłaskać, a jak coś nawywija, to mamy za co pociągnąć. ;-) Fajnie przytulić się do takiego brodacza i pomiziać go po tej grzywie. A nuż się odwdzięczy? ;-)
Brodacz szybciej znajdzie pracę!
Przejdźmy teraz do poważniejszych faktów. Co ciekawe, brodacze są pod lupą badaczy od jakiegoś czasu i okazuje się, że na przykład facet z brodą szybciej znajdzie prace. Statystyki pokazują, że pracodawcy chętniej zapraszają na rozmowę mężczyzn z zarostem. Trudno powiedzieć, z czego może to wynikać. Być może to kwestia tego bardziej dojrzałego wyglądu? Tak czy owak, mogę mieć pewność, że mojemu brodaczowi bezrobocie nie grozi.
Nawet badania potwierdzają, że brodaty to dobry materiał na faceta!
Kontynuując temat badań. Okazuje się, że mężczyzna z brodą nie tylko postrzegany jest jako bardziej dojrzały. Podobno w oczach większości kobiet jest zdecydowanie lepszym kandydatem na męża i ojca niż facet, który zarostu nie posiada. Brodacz wzbudza zaufanie, daje poczucie bezpieczeństwa – to wszystko faktycznie się klei.
Bez względu jednak na te mniej lub bardziej poważne fakty, muszę subiektywnie przyznać, że mężczyzna z brodą to naprawdę doskonały materiał na faceta. A może tylko ja tak dobrze trafiłam? ;-)