W miejskim pędzie życia łatwo zatracić swoją tożsamość, zapomnieć o tym, że należymy do męskiego stada. Dopiero spotkanie z naturą przywraca nasze prawdziwe JA, wracamy na jej łono z wielką radością, jakbyśmy po kilku latach tułaczki nagle na horyzoncie ujrzeli rodzinny dom. Dziki, nieprzebyty las, górskie szczyty i niewzruszona tafla jeziora – to idealny krajobraz, by zająć się typowo męską powinnością – goleniem zarostu. Nie żadnymi maszynkami z żyletką, lecz prawdziwą, ostrą i charakterną brzytwą.
Wyjeżdżasz z miasta, zostawiając za sobą intensywną kumulację hałasów, zapachów i innych cywilizacyjnych wytworów, które – co prawda – ułatwiają życie, ale i wprowadzają do niego niepotrzebny zamęt. Nie bierzesz ze sobą wiele, odrzucając konsumpcyjną potrzebę, żeby mieć urządzenia przydające się w terenie – te pomocne technologiczne cudeńka, lecz nie wolne od wad. Wiesz, że możesz się bez nich obejść, a zresztą – ich wartość jest łatwa do zmierzenia, najczęściej obrazuje to wskaźnik zużycia baterii lub innego zasilania.
To samo można powiedzieć o wszystkich tych nowoczesnych maszynkach do golenia, które reklamowane są jako zbawienie dla każdego mężczyzny. Promowane jako coś obowiązkowego, bez czego trudno się golić. Co jakiś czas wprowadza się na rynek nowy produkt zachwalany jeszcze bardziej niż poprzednik, bo ten już – jak głosi przekaz – na pewno ostatecznie wygra z zarostem. Prawdziwy mężczyzna nie potrzebuje tego do szczęścia – dla niego prosta, tradycyjna brzytwa i golenie na mokro, definiuje niezmienność i prawdziwość tej męskiej czynności.
Powrót do przeszłości – powrót do źródła
Czasy się zmieniają, co widać po coraz większej ekspansji kobiet w głąb męskiego świata. Ma to swoje liczne konsekwencje także na poziomie typowo męskich przedmiotów jak właśnie brzytwa do golenia. Jej miejsce zajęły szeroko reklamowane przemysłowe produkty, między innymi maszynki do golenia, które – uwaga! – oprócz opakowania i kilku detali, nie różnią się specjalnie od kobiecych wersji tych produktów. Doszło do tego, że w łazience, gdzie znajdują się damskie i męskie przybory kosmetyczne łatwo je pomylić, bo są tak do siebie podobne.
Dlatego też wielu mężczyzn wraca do źródeł, prawdziwej wartości, jaką jest golenie z użyciem tradycyjnej brzytwy. Zapewnia ona najlepsze i najdokładniejsze golenie, sam zaś proces pozbywania się w ten sposób zarostu, pozwala nam się poczuć tak samo, jak panowie z przełomu XIX i XX wieku, gdy zaraz po nocce pod gołym niebem, wstawali o świcie, nad ogniskiem zawieszali rondel z kawą, a w oczekiwaniu na gorący napój, usuwali zarost, mocząc brzytwę w mroźnej wodzie z jeziora. Tak samo możesz poczuć się dzisiaj, zwłaszcza gdy korzystasz z wysokiej jakości sprzętu – brzytwy Thiers Issard. Nim jednak wybierzesz swoją, przeczytaj mój artykuł „brzytwa – kompendium wiedzy„, gdzie wyjaśniam najważniejsze zagadnienia dotyczące brzytew. Wróćmy jednak do tematu dzisiejszej przygody.
Zimna woda zdrowia doda

Golenie na mokro zaczyna się oczywiście od umycia twarzy wodą, porządnie, aby dokładnie pobudzić krążenie krwi i zmiękczyć owłosienie. Temperatura wody w jeziorze (około 2 stopni Celsjusza) daleka jest wartości, do których przywykliśmy podczas letniego, wakacyjnego pluskania, lecz to dobrze, bo nic tak dobrze nie pobudza, jak chlust wody uderzający w twarz, sprawiając, że szybko żegnamy się z zaspaniem i wspomnieniem nocy, wkraczając w nowy dzień.
Nim użyjemy brzytwy – polerowanie jej ostrza na specjalnym pasie


Woda dość zimna i temperatura powietrza niezbyt wygórowana? Potrzeba trochę rozgrzewki, której dostarczy polerowanie brzytwy na pasie, dzięki czemu uzyskasz idealną gładkość ostrza ułatwiającego golenie. Pas – jak to widzimy na zdjęciu – możemy przypiąć do pnia drzewa, jedną ręką utrzymując jego dolny uchwyt, naciągając go. Drugą ręką trzymamy brzytwę, której ostrze prowadzimy w regularnym ruchu – od siebie i do siebie. Zadanie może wydawać się banalne, ale pamiętaj o zachowaniu ważnej reguły: gdy brzytwę odsuwamy od siebie, ostrze powinniśmy kierować w swoją stronę, lecz zaraz, gdy dojdziemy do uchwytu brzytwy, obracamy ją i prowadząc do siebie, kierujemy ostrze na zewnątrz.

Dlaczego to takie ważne? Jeśli bowiem nie zmienisz jej położenia, to stale będziesz polerował jedną stronę, przez co straci ona swoją najważniejszą moc – właściwości tnące. Postaraj się też odpowiednio naciągnąć pas – ani za słabo, ani za mocno. Widoczny na zdjęciu ręcznie wykonany ze skóry bydlęcej i lnianego płótna pas Mr Bear Family, sprawdza się doskonale.
Olejek i mydło do golenia – na co warto postawić?

Twarz nawilżona, brzytwa naostrzona, to teraz czas na nałożenie olejku przed goleniem. Używamy bardzo tłustego preparatu Mr Bear Family (Olejek do golenia Mr Bear Family Shaving Oil) – idealnie dobrana gęstość spowalnia jego wchłanianie przez skórę, co sprawia, że jest wręcz perfekcyjny do golenia. Doskonale zmiękcza zarost, chroniąc jednocześnie skórę podczas golenia. Masz pewność, że ostrze będzie delikatnie przesuwało się po skórze, nie powodując nieprzyjemnych podrażnień.
Olejek trzeba rozsmarować w dłoniach Następnie dokładnie wmasować w golony zarost i skórę pod nim
Jak używać olejku? Nie potrzebujemy go dużo – wystarczy kilka kropel, które rozsmarowujemy w dłoniach. Następnie nieśpiesznie nacieramy nim powierzchnię zarostu i skóry, masując ją dokładnie. Oczywiście, twarz powinna być lekko wilgotna, co pozwoli równomiernie rozłożyć olej. Odczekaj kilka chwil, by w dalszej kolejności sięgnąć po mydło do golenia.
Używam niezawodnego, generującego dużą ilość piany, mydła do golenia Captain Fawcett Scapicchio o pięknym, aromatycznym zapachu fig, oliwek i bay rumu. Dostępne w bogato zdobionym, luksusowym tyglu, w którym można też rozrabiać pianę do tradycyjnego golenia. Mydło jest bardzo wydajne, możesz więc być spokojny, że starczy ci na wiele miesięcy codziennego golenia.

Jak je używać? Za pomocą pędzla do golenia (ja używam pędzla do golenia z borsuka Mr Bear Family) nabierz nieco wody, by rozrobić z mydła gęstą pianę, którą następnie nanieś na zarost. Kiedy już znajdzie się na twarzy, możesz przejść do kulminacyjnej czynności – golenia na mokro.



Golenie brzytwą, ale jaką? Marka Thiers Issard Cię nie zawiedzie
Twarz przygotowana, brzytwa ostra – można więc przystąpić do usuwania zarostu. Żeby ten proces był maksymalnie efektywny, a jednocześnie bezpieczny dla skóry, warto mieć pod ręką porządną brzytwę. Wybrałem markę Thiers Issard w rozmiarze 7/8 cala. Ostrze bardzo skutecznie radzi sobie z każdym rodzajem zarostu – nie tylko za sprawą rozmiaru, ale również z tego względu, że zrobione zostało w całości ze stali węglowej Carbonsong C135 Steel.
Brzytwa wyprodukowana jest według tradycyjnej metody, sięgającej 1884 roku. To właśnie w tamtym czasie Pierre Thiers zaprojektował i wykonał tę legendarną brzytwę, korzystając z takich materiałów jak róg bawoła, kość słoniowa i wołowa, jak również wszelkiego rodzaju drewna z całego świata. Później wzbogacił ją także w skorupę żółwią. I tak trwa to do dzisiaj – tradycja dobierania najlepszych, najbardziej szlachetnych materiałów przetrwała w niezmiennym stanie, dzięki czemu współcześni mężczyźni mogą poczuć się jak ci w XIX wieku, mając w ręku prawdziwie męską, niepowtarzalną brzytwę.


Czy prawidłowo trzymasz brzytwę?
Zastanawiasz się, czy dobrze to robisz? Może to dopiero Twoje początki z goleniem na mokro? Pamiętaj, że od prawidłowego uchwytu zależy w głównej mierze efektywność usuwania zarostu, ale też brak ryzyka zacięć. Chwyć ją w ten sposób, by dwa palce znajdowały się na górnej części szyjki, dwa na ogonie, a kciuk podpierał szyjkę od dołu. Okładziny – pod kątem 90 stopni względem szyjki – skieruj ku górze, brzytwę zaś przyłóż do skóry, zachowując kąt 30 stopni. Dzięki takiemu ustawieniu zyskasz pewność, że się nie zatniesz, a jednocześnie dokładnie zbierzesz zarost.
Ważne dodatkowe uwagi – w sam raz dla początkujących
- Praca nad techniką – niech pierwsze podejścia do golenia na mokro Cię nie zniechęcają, mimo że mogą być nieprzyjemne. Jeśli stawiasz swoje debiutanckie kroki, najlepiej zacznij od golenia najłatwiejszych miejsc, czyli policzków i szyi. Następnie, gdy już to opanujesz, przejdź do trudniejszego zadania, zabierając się za golenie wąsów i brody. Powoli wykonuj niewielkie pociągnięcia, a drugą ręką zawsze naciągaj skórę.
- Popracuj nad cierpliwością, rozkładając usuwanie zarostu na dwa, a nawet trzy przejścia. Wielu mężczyzn chce pozbyć się owłosienia za jednym razem, co nie tylko nie przynosi oczekiwanego rezultatu, ale i powoduje podrażnienia. Tymczasem, pamiętaj, że zarost układa się na twarzy w różną stronę, więc najpierw zgól go z włosem, a następnie (za drugim podejściem) – skieruj brzytwę w poprzek włosa. Możesz też dodać przejście pod włos, ale tylko jak nie wywołuje to nieprzyjemnych doznań. Oczywiście, za każdym razem nałóż pianę, która ochrania twarz.
- Skaleczenia mogą zniechęcać, a na początku zapewne ich doświadczysz. Nie zrażaj się nimi, ponieważ po pewnym czasie wraz z opanowaniem techniki, szybko o nich zapomnisz, skóra twarzy zaś przyzwyczai się do ostrza brzytwy. Nim jednak sobie z nimi poradzisz, powinieneś wiedzieć jak je opatrywać – nie plastrem, lecz ałunem, czyli naturalnym środkiem dezynfekującym, który zasklepia ranę.
I już prawie koniec… Myjemy twarz i nakładamy balsam

Po goleniu myjemy twarz ożywczą wodą z jeziora, a następnie wycieramy ją specjalnym ręcznikiem do golenia Captain Fawcett. Po tej czynności przechodzimy do nałożenia balsamu po goleniu Mr Bear Family Aftershave Gel Buckthorn, który zapewnia doskonałe nawilżenie, zapobiegając wrastaniu włosków i powstawaniu czerwonych kropek. Balsam jest bogaty w aktywne składniki – oczar wirginijski (zapobiega podrażnieniom), D-panthenol (nawilża), aloes (chroni skórę, ma właściwości kojące oraz chłodzące), skrzyp (zwęża pory, łagodzi swędzenie). Balsam Mr Bear Family jest bardzo prosty w aplikacji, ponieważ wystarczy go po prostu nałożyć odrobinę na ręce, rozetrzeć i wsmarować w twarz. Szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego śladu. Bardzo wydajny, wystarczy na kilka tygodni stosowania. Odpowiedni dla każdego rodzaju skóry.





A teraz dotknij twarzy i poczuj efekty golenia na mokro. Poczuj zapach budzącej się do życia natury, nie śpiesz się, podelektuj się otaczającym pięknem.