Dlaczego mężczyźni (nie) chcą być brodaczami?
Jedni uparcie walczą z naturą i niemal każdego dnia, z największą starannością, pozbywają się włosków z twarzy, drudzy w tym czasie szukają sposobu, jak pomóc naturze i zyskać bujne, gęste owłosienie. Taki podział trwa od wieków. Poznajmy burzliwą historię męskiego zarostu.
Zastanawiałeś się kiedyś, jakie funkcje pełniła broda na przestrzeni wieków? Jak była postrzegana w poszczególnych epokach? W związku z tym, że sam od kilku lat jestem brodaczem, zacząłem zastanawiać się nad tym, jak zmieniała się rola męskiego zarostu. Historia brody jest naprawdę długa i dość skomplikowana, ale postanowiłem trochę ją uporządkować i przedstawić najważniejsze dla jej rozwoju okresy. Jeśli jesteś ciekawy, jak to wszystko się zaczęło i jak przebiegało, zapraszam!
Broda kontra gładka twarz – odwieczny dylemat
Tak nas stworzyła natura. Zarost towarzyszy nam od zawsze. Historia pokazuje, że jest on ważnym, wręcz symbolicznym, elementem. W czasach prehistorycznych broda była na przykład symbolem siły i męskości. Mam zresztą wrażenie, że tak jest i dzisiaj. Wówczas nie myślano nawet o tym, by się go pozbywać. Broda podkreślała linię szczęki i sprawiała, że mężczyzna wyglądał groźniej. Bujny, gęsty zarost był doskonałym odstraszaczem. Wielkim szczęściarzem był ten, którego natura w tym aspekcie hojnie obdarzyła. Taki symboliczny wymiar brody to jedno. Pełniła ona również bardzo praktyczną funkcję. Po pierwsze, skutecznie chroniła przed chłodem czy innymi czynnikami zewnętrznymi. Po drugie, stanowiła skuteczną obronę przed ciosami napastnika. Zarost był w tym okresie bardzo pożądany.
W czasach Starożytnych, gdy pomału zaczęła rozwijać się cywilizacja, zarost był także symbolem honoru. Broda była wyrazem siły oraz waleczności wojowników. Wówczas zaczęto również bardziej świadomie spoglądać na męski zarost. Na przykład więźniom w niewoli golono brody, by podkreślić ich zniewolenie i odebrać im cały szacunek.
Co ciekawe, w IV wieku p.n.e. Aleksander Wielki nakazał pozbyć się zarostu wszystkim swoim wojownikom. Dlaczego? Po pierwsze, chciał, by jego żołnierze wyróżniali się na tle barbarzyńców. Po drugie, bał się, że napastnik może pociągnąć jego wojownika za grzywę i w ten sposób go pokonać. Broda zaczęła wzbudzać różne kontrowersje.
Starożytny Egipt kontra Starożytna Grecja

W Starożytnej Grecji męski zarost był czymś całkowicie naturalnym. Dla wielu był symbolem męskości. Panowie nie walczyli z naturą. Brodę nosili władcy i poddani. Co więcej, jej brak był symbolem zniewieścienia, więc mało kto porywał się na to, by się jej pozbyć. Niektórzy golili jednak twarz, na przykład na znak żałoby.
Nieco inaczej sprawa wyglądała w Starożytnym Egipcie. Tam zarost nie był specjalnie mile widziany. Egipcjanie golili nie tylko twarz, ale również całe ciało. Owłosienie było domeną biedaków. Jego brak świadczył natomiast o wysokim statusie. Aby jednak podkreślić swoją suwerenność, władzę i przynależność do klasy wyższej, faraonowie zakładali sztuczne, metalowe brody – złotą klamrą przymocowywali je do podbródka. Podobnie robiła również władczyni Hatszepsut, chcąc w ten sposób upodobnić się do mężczyzn.
Starożytny Rzym i podatek od zarostu

W Starożytnym Rzymie, w V wieku p.n.e., panowała moda na gładkie twarze. Pojawili się tam nawet golibrodzi. Powodem masowego pozbywania się zarostu były szczególnie względy higieniczne. W cesarstwie rzymskim wprowadzono nawet podatek od zarostu. Wysokość opłaty uzależniona była od możliwości finansowych i statusu brodacza. Kto próbował się uchylić od tego obowiązku, kończył marnie. Zdarzało się nawet, że sam cesarz wyrywał brodę takiemu delikwentowi.
Kiedy cesarstwo rzymskie upadło, mężczyźni na nowo zapragnęli mieć brody. Zarost wrócił do łask. W tym okresie nosili go niemal wszyscy panowie, bez względu na status społeczny.
Średniowieczne potyczki z brodą w tle
Zarost był szczególnie pożądany w czasach Średniowiecza. Europejscy rycerze z dumą nosili długie brody. Nikt w tamtych czasach nie miał pojęcia, czym jest olejek do brody czy balsam. Im bardziej zaniedbany był zarost, tym lepiej. Potargana, szorstka grzywa wzbudzała szacunek. W tym okresie polskich templariuszy nazywano Brodaczami. Bujna grzywa pełniła ważną rolę również w plemionach germańskich. Jedno z ówczesnych plemion nosiło nawet nazwę longa barbe (długa broda).
Ważnym punktem w dziejach brody był podział kościoła na wschodni, czyli prawosławny i zachodni. Każdy, kto należał do kościoła prawosławnego nosił brodę – był to swego rodzaju znak przynależności. Co ciekawe, również współcześni popowie nie mogą się golić.
Burzliwe losy męskiej brody – od renesansu po współczesność
W okresie Renesansu broda znów nabrała bardzo symbolicznego wymiaru. Stała się symbolem prawdziwej męskości. Panowie z dumą nosili zarost. Nie wszędzie jednak panowała taka brodata sielanka. W Europie Zachodniej na przykład zarządzono w tym czasie masowe golenie twarzy, a królowa Elżbieta I wprowadziła podatek od zarostu. Jak wiemy, to nie pierwsza taka sytuacja w dziejach męskiej brody. Oliwy do ognia dolał król Francji, Ludwik XIV, który zgolił swojego charakterystycznego wąsa. Mężczyźni poszli w jego ślady i zaczęli pozbywać się zarostu. Broda i wąsy były powodem do wstydu. Taki stan utrzymywał się przez dłuższy czas.
Dopiero w XIX wieku losy brody nieco się odmieniły. Wszystko dzięki armii Napoleona I. Żołnierze z dumą nosili zwłaszcza wąsy. Do tego stopnia, że nazywano ich starymi wąsami. W Stanach Zjednoczonych broda cieszyła się w tym czasie sporą popularnością. Wystarczy wspomnieć choćby postać Abrahama Lincolna, jednego z najsławniejszych brodaczy. Zarost nosili prawie wszyscy prezydenci USA. Kobiety podobno szalały za wąsaczami.
W Europie dobra passa brody nie trwała długo. Przerwała ją I wojna światowa. Początkowo mężczyźni sądzili, że bujna broda będzie stanowiła doskonałą ochronę, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała ich myślenie. Po pierwsze, zaniedbana broda była siedliskiem bakterii i sprzyjała rozprzestrzenianiu się chorób. Po drugie, uniemożliwiała swobodne oddychanie w masce gazowej, co mogło nawet prowadzić do uduszenia.
II wojna światowa problem tylko pogłębiła, zwłaszcza, że najbardziej rozpoznawalnymi posiadaczami zarostu nad górną wargą byli wówczas Hitler oraz Stalin. Po wojnie niewiele się zmieniło, zwłaszcza że na rynek wkroczyła marka Gillette i panowie zachłysnęli się nowością. Staranne golenie zarostu było na porządku dziennym. Mężczyzna z brodą uchodził za, delikatnie mówiąc, zaniedbanego. Również w Ameryce w tym okresie broda straciła na wartości.
Kolejny przełom przyszedł pod koniec lat 60-tych i na początku lat 70-tych XX wieku. Brody nosili wówczas głównie hippisi. Był to rodzaj protestu przeciwko panującemu rządowi. Szybko jednak zarost stał się po prostu modny. Nosili go najbardziej znani i popularni artyści, którzy szybko znaleźli naśladowców.
Od kilku lat broda znów przeżywa prawdziwy renesans. Cały czas jednak w społeczeństwie panuje wyraźny podział na miłośników gładkiej twarzy oraz fanów zarostu i ten stan pewnie nigdy się nie zmieni. Trzeba jednak podkreślić, że obecnie broda ma naprawdę spore grono zwolenników. Pojawia się coraz więcej profesjonalnych barber shopów, a producenci oferują szereg kosmetyków do pielęgnacji zarostu. Współcześni brodacze mają jednak niełatwe zadanie. Nie wystarczy tylko wyhodować grzywę, trzeba o nią troskliwie dbać.
To tak pokrótce, jeśli chodzi o historię brody. Jeśli masz ochotę poznać szczegółowe jej dzieje, polecam książkę „Historia Brody”. Jej autorem jest Christopher Oldstone-Moore. Niezwykle barwnie i ciekawie przedstawia on burzliwe dzieje męskiego zarostu i odpowiada na naurtujące pytania.
Znani brodacze, którzy zmienili świat
Skoro o historii brody mowa, trzeba wspomnieć choćby kilku sławnych brodaczy, których znać powinien każdy.
Abraham Lincoln

To między innymi dzięki niemu broda wróciła na salony. Abraham Lincoln, prezydent Stanów Zjednoczonych, zasłynął podczas wojny secesyjnej. Za jego panowania Stany pokonały Konfederatów, a czarnoskórzy mieszkańcy USA zyskali wolność. Otrzymali nawet częściowe prawa obywatelskie.
Charles Darwin

Kto nie zna teorii Darwina? Ten niezwykły człowiek wyprzedził epokę, w której żył. Jego odważna teoria o doborze naturalnym zrewolucjonizowała myślenie ludzi. Została co prawda przyjęta przez naukowców dopiero po śmierci Darwina, ale i za życia miał on spore grono zwolenników. To prawdziwa perła w brodatym świecie.
Ernest Hemingway

Enest Hemingway znany jest głównie jako autor powieści „Stary człowiek i morze”. To jeden z najbardziej znanych brodatych pisarzy na świecie. Dzięki jego relacjom z frontu wiemy między innymi, jak przebiegała wojna domowa w Hiszpanii.
Karol Marks

Kolejny znany brodacz w historii świata. Twórca naukowego socjalizmu i zwolennik teorii wyzysku. Miał tyle samo zwolenników, co przeciwników. Mało kto jednak nie kojarzy jego nazwiska.
Sigmund Freud

Freud był lekarzem, twórcą współczesnej psychonalizy. Jego odważne teorie do dzisiaj powtarzane są przez uczonych na całym świecie. Jego przemyślenia odcisnęły ogromne piętno na badaczach przełomu XIX i XX wieku.
Steve Jobs

Jednym z najbardziej znanych współczesnych posiadaczy zarostu jest, bez wątpienia, Steve Jobs. Prawdziwy wizjoner, który przeprowadził niejedną rewolucję na rynku technologicznym. Chyba nie ma obecnie osoby, która nie kojarzy tej postaci.
Jak widać, brodata brać ma się czym pochwalić. Stanąć w szeregu z takimi osobistościami to zaszczyt. Nic dziwnego, że coraz więcej mężczyzn decyduje się na zarost. ;-)
Dlaczego współcześni mężczyźni chcą być brodaczami?
Powodów można by wymienić naprawdę wiele. Pewnie ilu brodaczy, tyle opinii. Zebrałem jednak kilka argumentów, które potwierdzają tezę, że warto być brodaczem.
Broda to swego rodzaju manifest
Zarost można rozmaicie stylizować, zgodnie z własnym gustem czy najnowszymi trendami. W ten sposób można wyrazić siebie. Eksperci podkreślają, że posiadanie zarostu jest swego rodzaju manifestem.
Facet z brodą wzbudza zaufanie
Potwierdzają to nawet badania. Mężczyźni z brodą postrzegani są jako dojrzali i odpowiedzialni. Co więcej, według kobiet są też bardzo dobrym materiałem na mężów i ojców. Okazuje się również, że panowie z brodą łatwiej zdobywają pracę. CV brodacza jest szczególnie mile widziane.
Broda ukrywa niedoskonałości
Moda na brodę pomogła niejednemu mężczyźnie. Zarost może zupełnie odmienić męskie oblicze, ukryć mankamenty urody czy podkreślić albo skorygować kształt twarzy. Odpowiednio dobrany i zadbany zarost może stać się Twoją najlepszą wizytówką.
Zarost pełni funkcję ochronną
Broda to doskonała ochrona przed zimnem czy promieniami UV. Włosy na twarzy tworzą idealną barierę przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. O tym wiedzieli już faceci w prehistorii. Nie można jednak zapomnieć, że aby ta tarcza działała skutecznie, musi być odpowiednio do tego przygotowana. Bardzo ważne jest to, by o zarost regularnie dbać.
Kobiety kochają brodaczy
Od tego właściwie powinienem zacząć. Nie ma co do tego wątpliwości. Kobiety uwielbiają mężczyzn z brodą. Postrzegają ich jako silnych, odważnych i pewnych siebie. U ich boku czują się zdecydowanie bezpieczniej.
Czy
wobec takich argumentów można przejść obojętnie? Mnie się nie
udało i nie żałuję! ;-)