Z powodu pandemii koronawirusa zmieniło się normalne funkcjonowanie, do którego byliśmy przyzwyczajeni. Tak znany tryb życia dla większości, czyli dzielenie wolnego czasu między dom a pracę, został zaburzony. Oczywiście, tak jak wcześniej, jesteśmy aktywni zawodowo, ale inaczej, bo wykonujemy powierzone nam zadania zdalnie, pozostając w domu. Wyposażeni w komputer i internet staramy się być jak najbardziej efektywni, lecz czasem człowiek trafia przysłowiowy szlag! Jak nie zwariować, pracując z domu?
Pandemia koronawirusa. 2021 rok i znów to samo
Wydawało się, że pandemia w 2020 roku to jakiś koszmar, wypadek przy pracy, ewenement, którego w 2021 roku już nie uświadczymy. Przynajmniej taka była nadzieja, lecz rzeczywistość szybko zweryfikowała te optymistyczne oczekiwania. Znów mierzymy się z kolejnym atakiem wirusa i choć wydaje się, że wraz ze szczepieniami jesteśmy bliżej niż dalej jego ostatecznej kapitulacji, to pewne jest, że życie długo nie wróci do normy.
Doskonale widać to na przykładzie obszaru zawodowego – praca zdalna, która miała być “na chwilę” pozostała z nami na dłużej. Wiele firm planuje za jakiś czas na nowo otwierać swoje biura, gdzie znów praca ruszy pełną parą… Jednak kiedy to nastąpi, nikt nie wie. Trzeba więc raczej przygotować się na kolejny rok z pracą zdalną.
Pisałem już o tym kilka miesięcy temu – w sierpniu 2020 roku (w artykule pod tytułem Praca z domu – jak ją dobrze zorganizować?), czyli po pierwszej, wiosennej fali koronawirusa i przed drugą, która nadeszła jesienią. Warto zweryfikować tamtą wiedzę i przekazać zaktualizowane informacje na temat pracy w domu. O czym pamiętać? Jak pogodzić życie osobiste i zawodowe, gdy te dwa światy tak bardzo intensywnie przenikają się każdego dnia?
I zapanował chaos
Przejście na pracę zdalną było dla wielu osób zupełną nowością, szczególnie dla tych, którzy nigdy nie pracowali z domu. Trzeba przyznać, że takich właśnie ludzi była zdecydowana większość, mimo że internet jest powszechny i łączy ludzi z różnych, odległych od siebie o tysiące kilometrów, zakątków. Początkowo pozostawanie w domach cieszyło, bo była to ciekawa odmiana. Szybko to się zmieniło i wcześniejszy entuzjazm ustąpił miejsca zniechęceniu, zwłaszcza że w domu pozostała cała rodzina.
Szkoły zostały zamknięte, więc i dzieci musiały zmierzyć się z całkiem nową sytuacją. To wszystko spowodowało zakłócenie codziennego, dobrze znanego rytmu. Wcześniej, gdy każdego dnia wstawaliśmy rano do pracy, trzeba było podnieść się z łóżka o określonej godzinie, umyć się, ubrać, dotrzeć do biura, zakładu czy fabryki. Nagle zabrakło tego ustalonego rytmu, ale też interakcji z innymi ludźmi. Taka sytuacja wpłynęła bardzo negatywnie na samopoczucie.
Jeśli doskwiera nam coraz bardziej, warto przerwać tę złą passę, organizując swoją pracę w domu, żeby przebiegała bez zakłóceń i nie kolidowała z innymi sferami życia.
Mądre planowanie – klucz do sukcesu
Dla wielu osób home office to rewolucyjna zmiana. Pierwszy kontakt z takim świadczeniem pracy jest przeważnie pozytywny, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę zalety z tym związane – choćby to, że możemy wstać później czy nie tracić czasu na dojazdy, czasem zajmujące godzinę czy nawet dwie. Doceniamy to, że czasem możemy pracować w piżamie. Cieszymy się, gdy za oknem plucha, a my sobie siedzimy w ciepłym mieszkaniu i nie zamierzamy nosa wyściubić nawet na milimetr. Ten entuzjazm przemija, gdy zdamy sobie sprawę, jak bardzo zaczynamy być zdezorganizowani. W teorii wszystko powinno wyglądać lepiej, zarówno gdy chodzi o większą ilość czasu, swobody, jak i mniej stresu. W rzeczywistości ta mieszanka działa wybuchowo, ponieważ odkładamy zadania na później, przez co nawarstwia nam się ich coraz więcej, a to w konsekwencji wyzwala napięcie.
Najpierw nie jest duże, lecz narasta wraz z kolejnymi opóźnieniami, wywołując chaos. W kolejce czekają kolejne priorytetowe sprawy, co drażni nie tylko przełożonych, ale i współpracowników. Zaczynamy być jednocześnie źli na siebie, ponieważ nie kończymy pracy, jak gdybyśmy normalnie pracowali w biurze, lecz późnym wieczorem, a może i w nocy. Nie trzeba chyba nawet mówić, że nie wpływa to zbyt korzystnie na relacje rodzinne.
Najważniejsze więc to zawsze mieć plan, w którym uwzględnimy wszystko, co ważne. Niech odnosi się do całego roboczego dnia pracy, a więc określa zadania, które mamy do wykonania, ale też zawiera w sobie czas na przerwy, odpoczynek, spacer, czyli wszystko, czego potrzebujemy, aby się “zresetować”. Na pewno, gdy pracowaliśmy na etacie w biurze mieliśmy taki porządek dnia – teraz nie warto od niego odchodzić, ale stosować go w tym samym rygorze. W końcu nie jesteśmy na wakacjach, lecz ciągle w pracy! Ustalmy godzinę rozpoczęcia i zakończenia pracy, ale też kilku przerw, zwłaszcza dłuższą na obiad i rozruszanie się.
Ważne też, by określić w zespole godziny, które są przeznaczone na komunikację, ażeby zapobiec sytuacji, że home office odbywa się przez całą dobę. To najlepszy sposób, by nie dopuścić do niebezpiecznego dla komfortu psychicznego zatarcia granicy między pracą a życiem prywatnym. Koniecznie trzeba ustalić najważniejsze zasady ze współpracownikami oraz przełożonym, między innymi, w jakich godzinach odbywa się praca i jak długo musimy być dostępni pod e-mailem, czy telefonem. Takie zdefiniowanie ram czasowych pozwala oddzielić pracę od innych spraw.
Wydziel miejsce do pracy!
Pracując w biurze mamy do dyspozycji swoje miejsce, gdzie wykonujemy zadania. To niby oczywiste, ale właśnie podczas pracy zdalnej często brakuje wyznaczenia takiej przestrzeni, która będzie służyła tylko i wyłącznie do pracy. Najlepiej jak to miejsce nie jest związane z naszym życiem prywatnym. Starajmy się za wszelką cenę nie mieszać tych dwóch sfer. Wiadomo, że nie każdy może sobie pozwolić na pracę w oddzielnym pokoju, zwłaszcza osoby mieszkające w kawalerkach, ale przy odrobinie inicjatywy i dobrej woli na pewno uda się znaleźć optymalne rozwiązanie, wydzielając choćby kawałek stołu do spraw zawodowych. Dobrze też, jak poprosimy innych domowników, by pozostawili nasze miejsce do pracy w spokoju. Nie chcielibyśmy chyba codziennie sprzątać je z rzeczy, które nie powinny się tu znaleźć!
Zadbaj o ciało i psychikę!
Bardzo ważne, by zainwestować w odpowiedni fotel do pracy, czyli o specjalnej konstrukcji nieobciążającej kręgosłupa. Kuchenne krzesło czy inne tego rodzaju siedzisko jest może i dobre, ale tylko na krótką metę. Dłużej nie warto nadwyrężać kręgosłupa, używając na przykład kuchennego krzesła. Oferta rynkowa różnych modeli ergonomicznych sprzętów jest tak wielka, że każdy znajdzie odpowiedni model dla swoich potrzeb. Tym bardziej że wcale nie musi to być klasyczne krzesło biurkowe, bo dostępnych rozwiązań jest więcej, przykładowo stołki wymuszające wyprostowaną postawę, tzw. klękosiady.
Jeśli jednak czujemy, że nasz kręgosłup ma się coraz gorzej, a chcielibyśmy przywrócić jego lepszą sprawność, najlepiej przed kupnem siedziska wybrać się do lekarza, by to omówić. Oczywiście, odpowiedni fotel to nie wszystko, bo nic nie zastąpi regularnego ruchu. Dlatego też zawsze warto zrobić sobie przerwę od pracy, wstać od biurka, chociaż raz na godzinę i przejść się po mieszkaniu, porozciągać, wykonać najprostsze ćwiczenia. Wpływają one zbawiennie na układ krążenia, poprawiają kondycję kręgosłupa. Warto też, jeśli to możliwe, wyjść na krótki spacer. A po pracy, gdy tylko dobrze zorganizujemy sobie czas i pogodzimy inne obowiązki, warto regularnie uprawiać sport: biegi, jazdę na rowerze, nordic walking, pływanie itp. Co tylko chcemy i co sprawia nam przyjemność. Nawet nie trzeba przypominać, jak wiele dla ciała i ducha zapewnia taka aktywność!
Wystarczy trochę dyscypliny, zasad i odpowiedniej mobilizacji, by pogodzić pracę z życiem prywatnym, przy okazji dbając o zdrowie fizyczne oraz psychiczne.