Zawsze jest dobry czas na to, by zapuścić brodę, także na początku jesieni, gdy perspektywa coraz chłodniejszych dni zachęca, by opatulić swoją twarz ciepłą grzywą. Nieprzypadkowo w ostatnią sobotę – 4 września obchodziliśmy Światowy Dzień Brody! Każdy początkujący brodacz musi jednak pamiętać o kilku zasadach. Poznajmy je!
Jesień to czas na zmiany
Jesień bywa niedoceniana, traktowana jak ubogi krewny lata, gdy słońce, co prawda, świeci, a dni bywają ładne, ale wszystko i tak zmierza w stronę zimna, pluchy i coraz krótszych, bardziej przygnębiających dni. Ktoś może stwierdzić, że nie warto już podejmować żadnych wyzwań, bo przecież lepiej przeczekać ten czas, zasnąć jak niedźwiedź i poczekać na wiosnę. To na pewno nie jest dobre podejście, bo o każdej porze roku można ciekawie spędzać czas i snuć plany do zrealizowania w najbliższym czasie. Pisałem o tym w ostatnim artykule pt. “Koniec wakacji? Wcale nie! Wrzesień to idealna pora na wyprawę! Jak podczas podróży zatroszczyć się o brodę?”, zachęcając do urlopu właśnie na początku jesieni, bo kto powiedział, że tylko miesiące letnie nadają się najlepiej na wakacje?! Nic z tych rzeczy – jeśli więc mamy taką możliwość, by ruszyć w podróż we wrześniu, nie ma co się wahać, bo to naprawdę świetny czas, by poznawać świat.
To również bardzo dobra pora na to, aby zacząć zapuszczać brodę, która stanie się dodatkową barierą przed zimnem, ale też poprawi Twój look. Oczywiście, żeby faktycznie zapewniała korzyści praktyczne i estetyczne, musisz przyłożyć się do tego zadania. Każdy zarost wymaga troski, a już tym bardziej ten, który dopiero zaczyna pojawiać się na twarzy. Powinieneś pamiętać o kilku ważnych zasadach, o jakich wspomnę w dalszej części opracowania. Jak już wspominałem nie raz na łamach tego bloga, największym błędem początkujących brodaczy, jest pozostawianie zarostu samemu sobie, pozwalając mu rosnąć, jak sobie chce, bez żadnej kontroli. W ten sposób osiągniesz efekt odwrotny do zamierzonego – nie tylko Twój look przypominać będzie Toma Hanksa z filmu “Cast Away”, ale też komfort zostanie zaburzony, bo niekontrolowany wzrost włosów to kłucie, drapanie i podrażnienie skóry.
Chcesz zapuścić brodę? Niech Cię nie zrażą początkowe trudności
Jesień bywa kapryśna. Po kilku dniach słonecznej pogody przychodzi zimny front atmosferyczny przynoszący to, co najgorsze o tej porze roku, a więc duże zachmurzenie, opady różnego rodzaju i porywisty wiatr. Podobnie kaprysy mogą Cię spotkać, gdy zaczniesz zapuszczać brodę. Początkowy entuzjazm może szybko ustąpić czarnym myślom, gdy zarost zacznie Cię swędzieć i drapać. A tak właśnie bywa na początku, tym bardziej że efekt jest daleki od zadowalającego. Nie dość, że Twoje samopoczucie nie jest najlepsze, to jeszcze mogą dołować Cię teksty niektórych osób, które widząc zmiany na Twojej twarzy, nie omieszkają tego skomentować. Nie przejmuj się, daj sobie czas. Jeśli nie czujesz się na siłach, żeby poradzić sobie z tymi trudnymi początkami, rozważ wizytę w barbershopie. Doświadczony barber zaopiekuje się nią porządnie, dając Ci odpowiednie wskazówki, jak się z nią obchodzić, aby nie tylko wyglądała dobrze, ale i nie sprawiała problemów, drapiąc i swędząc. Oczywiście, nie musisz go odwiedzać, by cieszyć się pięknym, błyszczącym zarostem, lecz koniecznie musisz się stosować do najważniejszych reguł.
Skóra nieprzyzwyczajona do zarostu zacznie protestować, zniechęcając Cię do zapuszczenia brody. Nie ma co się jej dziwić – wcześniej miała wspaniałe warunki do życia, istną sielankę. Swobodnie oddychała, światło do niej docierało, aż tu nagle zaczyna tracić te przyjemności. Gdyby mogła zapłakać, darłaby się wniebogłosy jak małe dziecko! Skoro tego nie potrafi, to inaczej daje się we znaki, wyrażając swoje niezadowolenie, swędząc i drapiąc. Włoski pojawiające się na twarzy, mocno drażnią skórę, wrastają w nią i wywołują nieprzyjemny świąd. Wzmaga się to szczególnie silnie podczas wysiłku fizycznego, bo wtedy podrażniona skóra zaczyna się pocić. Takie połączenie tym mocniej zwiększa dyskomfort, ponieważ skóra już nie tylko swędzi, ale i nieprzyjemnie piecze.
Najlepszym sposobem, aby załagodzić te stany, jest używanie olejku do brody, który przynosi ukojenie skórze. W dalszej części artykułu zaproponuje Ci sprawdzone olejki! Pamiętaj jednocześnie, że swędzenie i pieczenie dotyka głównie początkujących brodaczy, nie zdarza się zaś wśród mężczyzn mających zarost od dłuższego czasu. Możesz więc być pewny, że po kilku tygodniach lub miesiącach, te trudności przestaną Cię dotykać. Do tego czasu jednak warto stosować specjalny olejek, by zminimalizować przykre doznania.
Warto też wiedzieć, że skóra potrafi dać się we znaki też w inny sposób, zwłaszcza jak jest podrażniona i wysuszona. Dobrze więc, nim zacznie swędzieć, dogłębnie nawilżać skórę i brodę. I tu najlepiej do tego celu nadaje się olejek. Idealnie też sprawdza się regularne stosowanie szczotki do brody lub kartacza, dzięki czemu uruchamiamy ważne procesy w skórze – produkcję sebum, czyli naturalny środek ochronny.
Olejek, kartacz (lub szczotka), szampon (lub mydło) – to, co najważniejsze!
Może i są brodacze, którzy nie muszą mocno się starać, by wyhodować prawdziwie epicką brodę, a przy tym nie skarżyć się na nieprzyjemne doznania, lecz w zdecydowanej większości potrzeba wiele pracy i cierpliwości. Liczy się regularność i dokładnie dobrane środki – dokładnie trzy.
- Jak już wspomniałem wcześniej, zdecydowaniem najważniejszym kosmetykiem dla każdego – początkującego i doświadczonego brodacza – jest olejek do brody. Jego główne zadanie to nawilżenie włosów i skóry. Perfekcyjnie je odżywia, dodając sprężystości. Regeneruje, łagodzi podrażnienia i eliminuje nieprzyjemne uczucie swędzenia oraz pieczenia. Co więcej, tego typu produkty pobudzają włosy do szybszego wzrostu, za co odpowiadają specjalne składniki, jak olejek rycynowy, olej z pestek moreli, olej konopny itp. Wybierając olejek, zawsze zwracaj uwagę na to, czy jest on tworzony na bazie naturalnych, pozbawionych parabenów, sztucznych dodatków i konserwantów, składników. Jeśli nie wiesz, na jaki specyfik się zdecydować, chciałbym przedstawić Ci moje propozycje!
Polecam Ci szczególnie produkty MrBear Family, Captain Fawcett i Pan Drwal. Praktycznie każdy specyfik wymienionych marek zasługuje na uwagę. Ja bardzo często używam pełnego naturalnych składników i odżywczych olejów – Honest AI Mr Bear Family oraz charakternego, męskiego, pełnego aromatu szkockiej whisky – Captain Fawcett Whisky Beard Oil. Świetny jest też luksusowy olejek do brody z linii black Pan Drwal. Doskonale się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy.
- Nawet najlepszy olejek nie zapewni jednak efektów, jeśli nie będziesz regularnie używał kartacza lub szczotki do brody. Nie zapominaj o czesaniu grzywy, co nie tylko pomoże utrzymać ją w czystości, usuwając z niej zabrudzenia (np. resztki jedzenia), ale i zapewni inne korzyści – pobudzi krążenie w skórze, stymulację wzrostu włosów i regulację produkcję sebum. To wszystko sprawia, że włosy zyskają lepszą kondycję. Co równie ważne, za pomocą szczotki i kartacza łatwo naniesiesz na brodę olejek, równomiernie go rozkładając.
Doskonale sprawdza się kartacz RareCraft, który cechuje się naturalnym włosiem wykonanym ze szczeciny dzika. Rękojeść z drewna dębowego jest niezwykle trwała i świetnie się prezentuje. Bardzo wygodna w codziennym stosowaniu, bo dobrze i gładko leży w dłoni.
- Ostatnim środkiem, który każdy brodacz powinien stosować, jest dedykowany do mycia zarostu szampon. Uwaga! Specyfiki uniwersalne, do mycia ciała i włosów nie nadają się do tego, bo potrzeby brody są zupełnie inne. Niektórzy początkujący brodacze popełniają właśnie ten błąd i zamiast specjalnych szamponów używają tych, co mają pod ręką. Pamiętaj, by od samego początku wybierać dedykowane szampony do zarostu, w których rządzi kompozycja składników zarówno oczyszczających skórę, jak i włosy. Dostarczają one niezbędnych wartości odżywczych. Dzięki nim włosy są lepiej nawilżone, pięknie wyglądają, zachwycając sprężystością. Są miękkie w dotyku, skóra zaś wolna od podrażnień. Zamiast szamponu możesz też stosować mydło do brody.
I tu polecam markę RareCraft, która zapewnia dla brodaczy specjalną, unikatową serię mydeł o niezwykle ciekawych aromatach – koniakowe, druidzkie i piwne.
Pielęgnacja brody krok po kroku
Masz już pod ręką wszystkie niezbędne kosmetyki? To teraz możesz zacząć działać, wykonując po kolei czynności pielęgnacyjne.
Zacznij od oczyszczania. Myj brodę i skórę pod nią regularnie, ponieważ gromadzą się tam liczne zanieczyszczenia. Mają negatywny wpływ na kondycję zarostu – zatykają pory i ujścia mieszków włosowych, co blokuje przepływ cennych substancji wgłąb skóry i włosów. Jeśli zaniedbasz tę czynność, to dalsze kroki nie mają sensu, bo nawet najlepszy kosmetyk nie zadziała tak, jak powinien. Pamiętaj więc, by poświęcić tej czynności bardzo dużo czasu, dokładnie i precyzyjnie oczyszczając brodę. Najlepsza jest woda letnia, unikaj zbyt gorącej. Warto też poza regularnym oczyszczeniem zafundować sobie raz w tygodniu peeling. Jego działania jest niezwykle przyjemne – nie tylko oczyszcza skórę, ale i odżywia. Usuwa martwe komórki naskórka, pobudza krążenie i stymuluje włosy do szybszego wzrostu.
Kiedy już Twoja broda jest porządnie oczyszczona, przyszedł czas na skorzystanie z olejku, który zatroszczy się o odpowiednią kondycję włosów i skóry. Najważniejsze, aby dopasować kosmetyk do swoich potrzeb, uwzględniając to, czy Twoje włosy i skóra są suche, czy mają tendencję do przetłuszczania się. W tym pierwszym przypadku oczywiście wybierz preparat, który dokładnie nawilży brodę, w drugim – produkt o lżejszej formule.
Choć początki zapuszczania brody bywają trudne i zniechęcające, to finalnie zyskasz to, o co walczysz – piękną, lśniącą brodę bez nieprzyjemnych doznań w postaci swędzenia, drapania i pieczenia. Żeby jednak tak było, stosuj się do najważniejszych, opisanych w artykule, zasad.