Męska moda to temat na długie, niekończące się dysputy. Czasem znacznie ciekawsze, aniżeli te dotyczące mody damskiej, w której wydaje się, że wszystko już wiadomo i nie ma żadnych tajemnic. U panów jest to czasem temat tabu, zwłaszcza dziś, gdy tak wiele mówi się o zmianach tożsamościowych, że zmieniają się role społeczne, a mężczyzna już nie jest taki jak dawniej. Jak to się ma do mody? Czy dzisiaj bardziej zwraca na nią uwagę, dawniej zaś w ogóle ten temat nie był dla mężczyzn ważny? Jak to się przedstawiało na przestrzeni wieków? Sprawdźmy!
Jaki jest współczesny mężczyzna?
Na tak zadane pytanie ciężko odpowiedzieć jednym zdaniem, bo jego rola społeczna zmieniła się na przestrzeni wieków. Nie ma już tak prostego podziału jak dawniej, gdy panowie byli stworzeni do typowo “męskich” zawodów, a panie wykonywały kobiece powinności. Świat nie wygląda jak dawniej i ma to swoje odbicie także w tym, jakimi zadaniami zajmujemy się na co dzień. Z drugiej strony nie oznacza to, że – jak twierdzą niektórzy – wszystko stanęło na głowie, bo świadomy mężczyzna dostosowuje się do rzeczywistości, czerpiąc z przeszłości to, co najlepsze.
Pisałem już o tym w artykule pt. Czy jesteś nowoczesnym facetem?, udowadniając, że mimo zachodzących stale zmian i związanych z tych kwestii tożsamościowych, można łączyć to, co tradycyjne z tym, co współczesne. Odnośnie mody pisałem, że nowoczesny mężczyzna to nie pędzący jak kierowca Formuły 1 za każdą nowinką modową, lecz mądrze korzystający z tego, co nowoczesne, pozostawiając jednocześnie miejsca dla tradycji. Tradycja to z kolei bardzo pojemne pojęcie, ale w tym wywodzie należy ją rozumieć w sensie ogólnym jako powrót do natury, wolniejszego rytmu życia i rozwiązań, które nic nie straciły ze swojej wartości.
A tym większa jest ta świadomość, im głębiej sięgamy w historię, wyciągając z niej cenne wskazówki odnośnie tego, czym jest dobry styl. Chcąc wyglądać modnie, nie powinniśmy ślepo podążać za trendami, lecz odnaleźć swoją tożsamość w tym obszarze. Na pewno będzie nam łatwiej, dowiadując się o tym, jak męski zestaw ubraniowy zmieniał się w różnych epokach.
Imperium Rzymskie – to tu się wszystko zaczęło
Jak daleko trzeba sięgnąć, by poznać początki mody męskiej? Czy do czasów, gdy pojawiło się pierwsze okrycie ciała, czy może trochę później? Zdecydowanie lepiej ominąć te premierowe odzienie, które z modą nie miało nic wspólnego, a cechy ubioru miały status typowo użytkowy – ochronny. Oczywiście mowa tu o ludziach żyjących przed rozkwitem wielkich cywilizacji, gdy nikt nie zaprzątał sobie głowy wyglądem. Były ważniejsze sprawy – walki plemienne, polowania, potyczki z wielkim zwierzem…
Dopiero wraz ze światem rzymskim moda męska zaczęła odgrywać ważną rolę. Styl, który wtedy panował wśród ówczesnych oficjeli wywodził się z połączenia różnych nurtów – nie tylko innowacyjnym podejściem do stylu Rzymian, ale też z osiągnięciami na tym polu Greków, a nawet barbarzyńców. Rzym jako centrum świata spajał różne, czasem odrębne wpływy i powstało z tego coś wyjątkowego. Zresztą, mowa tu nie tylko o modzie, ale i wielu innych dziedzinach związanych z nauką, kulturą, sztuką.
Co szczególnie zwraca uwagę? Głównie to, że mieszkańcy Imperium używali bielizny, która wyglądem przypominała współczesną. W modzie były też krótkie spodnie (pierwotna wersja pantalonów) zakładane na co dzień. Dodatkowo żołnierze stosowali skórzane kliny przypominające znane obecnie slipy męskie, prawdopodobnie w celach ochronnych. Podstawą ubioru była tunika, którą nosiło się niezależnie od statusu społecznego, choć występowała w wielu odmianach, różniąc się rodzajem materiału czy sposobem szycia. Podobna do tuniki (a raczej jedna z jej odmian) była dalmatyka. Równie istotna była toga – przeznaczona jednak tylko dla najbogatszych mieszkańców Imperium Rzymskiego. Ubierana podczas chłodniejszych miesięcy. Jesienią i zimą popularne były też płaszcze, szaty zapinane klamrą, a nawet koce służące jako okrycia. Z drugiej strony, gdy mocniej zaczynało przypiekać słońce, używano słomianych kapeluszy o szerokiej średnicy. Ubierano też wtedy spodnie i spodenki, lecz noszone były pod ubraniami. Na wierzchu nosili je tylko atleci.
Czy Rzymianie lubili zarost?
Wśród mieszkańców Imperium higiena miała ogromne znaczenie. Jej oznaką czysta, wolna od zarostu, twarz. Wykluczona była też obecność długich włosów, a tym bardziej owłosienia na ciele. Jak jednak wiadomo, o czym zresztą pisałem już w artykule pt. “Broda dawniej i dziś. Jaki był jej status w przeszłości? Jaką ma pozycję aktualnie?”, nie wszyscy cesarze stosowali się do tych zasad. Przypomnijmy najważniejsze fragmenty: Przez stulecia w świecie Rzymian kwestie dotyczące brody wydawały się poukładane i nikt raczej nie ingerował w ten porządek. Golono się na gładko, używając nie tylko brzytew, ale i dodatków jak kremy depilacyjne […] Choć ogolone lica długo rządziły w rzymskim świecie, to jak każda moda, tak i ta musiała się kiedyś skończyć. A miało to miejsce w II w. n.e., gdy za sprawą cesarza Hadriana rozpoczął się istny szał na brody. Historycy spierają się, dlaczego zerwał on z wielowiekową tradycją, decydując o dominacji brody.
Skoro już jesteśmy przy brodach. Koniecznie sprawdź nasze krakowskie mydło do brody RareCraft, do którego lejemy najznamienitsze, francuskie koniaki! Doskonale się pieni, jest naturalne i pozostawia piękny, koniakowy zapach – RareCraft koniakowe mydło do brody

Oczywiście w niższych warstwach w ogóle nie przejmowano się tymi regułami (choć i osoby o niższym statusie społecznym miały możliwość udania się do salonu fryzjerskiego), niezależnie od tego, czy na tronie zasiadał Hadrian, czy inny gładko wygolony cesarz Co innego wśród bogaczy – ci mieli swoich fryzjerów, którzy odpowiadali za to, by na ciele nie pozostał choć jeden włosek.
Co zmieniło średniowiecze?
W wiekach średnich sporo się pozmieniało, na co największy wpływ miały prymitywne ludy germańskie i słowiańskie, ale również coraz groźniejsze i bardziej dokuczliwe zarazy. Dżuma zebrała zdecydowanie największe śmiertelne żniwo, lecz również mocno zdezorganizowała codzienne życie i przyzwyczajenia. Łaźnie – tak popularne do XIV wieku – zostały zamknięte, więc nie można było zatroszczyć się tam o swoją higienę. Dbano też o fryzury (również w Polsce), ale nie chodziło tylko o modę, a także, by wyrazić szacunek dla innych mieszkańców. Tak było do XIII wieku, później znów popularne stało się golenie i noszenie krótkich włosów. Typowe dla ludów barbarzyńskich atrybuty – długie włosy i broda, straciły na znaczeniu głównie ze względów praktycznych. W końcu łatwiej usuwać insekty z ogolonej głowy.
Można powiedzieć, że w średniowiecznej modzie męskiej rozwinęły się dwa typu ubiorów, które całkowicie różniły się od siebie. Jedne były luźniejsze, drugie mocno obcisłe. W przypadku bielizny zaszły spore zmiany, bo stała się ona teraz obecna nie tylko na dole, ale też u góry ciała. Co ciekawe, noszono ją niezależnie od stanu społecznego, z tym że obcisła koszulka była zarezerwowana dla bogatszej części społeczeństwa. Służyła zarówno jako piżama, jak i dzienna ochrona, na którą nakładano inne elementy ubioru. Sięgała – zresztą tak samo jak współczesne klasyczne kroje – do połowy uda.
Dublet, czyli druga koszula nakładana na bieliznę, to podstawa męskiego ubioru. W końcowej fazie średniowiecza stała się elementem wierzchnim, do jakiego dopinano nogawki. Miały wygląd, który przypominał współczesne pończochy. Stopa była odkryta. O to, by wierzchnia część ubioru prezentowała się nienagannie i zachwycała swoim wyglądem, dbano szczególnie starannie. Inwencję twórczą krawca ograniczała tylko jego wyobraźnia. W efekcie powstawały nieoczywiste kreacje. Jednymi z ciekawszych były takie stroje jak:
- Houppelande – przypominający polski żupan, do jakiego dodano koronki i podszycia, jakie spotykamy w przypadku sukni;
- Cottehardie to męski odpowiednik damskiej sukni o identycznej nazwie. Cechy charakterystyczne: zapinany z przodu na guziki, zwisające pasy materiału od bicepsów do końca długości ramion;
- Cywilna jaka była bardziej niż houppelande i cottehardie stonowana, przypominając elegancką koszulę z poszerzanymi rękawami;
- A już najmniej wystawne było jopule wierzchnie czy robe, czyli stroje o różnej długości, sięgające od bioder po kostki.
A co z obuwiem?
Kompletny strój to również odpowiednio dobrane obuwie. Te tak samo jak inne stroje zmieniało się na przestrzeni wieków. Choć w starożytności królowały sandały oraz buty skórzane, to już w średniowieczu straciły one na popularności. Były oczywiście dostępne drewniane sandały, lecz ich funkcja była typowo użytkowa – jako ochrona skórzanych butów, a nie estetyczna. Z biegiem czasu mocno zmieniły się skórzane trzewiki. Wśród warstw najwyższych dominowały najczęściej nogawice ze wzmocnioną podeszwą.
Renesans, barok i wieki późniejsze – kontynuacja czy modowe rewolucje?
Renesans nie przyniósł wielkich zmian. Wiadomo, trochę inaczej prezentował się krój, lecz główny trend – zmniejszanie liczby noszonych ubrań – pozostał ten sam. Dublet i nogawico-spodnie zostały rozdzielone, nie stanowiąc już jednego stroju. Ogromną popularność zyskały obfite rękawy. Wielkie uznanie zdobyły też włoskie kamizelki – sajany. Jeśli chodzi o nakrycia głowy, to pojawiła się moda na płaski kapelusz, zawoje (znane w średniowieczu jako turbany) przeszły metamorfozę, a mocno zwracały uwagę siatki koronkowe, kojarzone bardziej z modą damską.
W tamtym okresie też coraz mocniej dbano o to, aby w miarę możliwości zmieniać odzież na nową, świeżo wykrochmaloną. Bez wątpienia ważne tu były względy estetyczne, ale przede wszystkim zdrowotne, bo już wtedy wiedziano, że czysta odzież to najlepszy sposób dbania o higienę. Popularne w średniowieczu łaźnie, w których troszczono się o czystość, w czasach renesansu straciły swój prestiż, a nawet oceniane były przez ówczesnych lekarzy jako źródło zarazy.
Barok w kwestii mody rozdzielił Europę na dwie części – zachód i wschód. Na zachodzie królowała francuska moda, dyktując warunki w tym obszarze, które dość często ulegały zmianie. Początkowo dominowała kontynuacja renesansowych kreacji (bogata kolorystyka, głównie jasne barwy), która z czasem została zastąpiona takimi ubiorami jak męskie spodnie wzorowane na spódnicy czy elementy stroju żołnierskiego, jakie były szczególnie promowane przez Ludwika IV. Najważniejszymi składnikami mody męskiej były takie stroje jak kontusz, żupan, delia, do których zakładano długie spodnie i kolorowe buty. Nakrycie głowy to przeważnie czapka obszyta futrem lub kołpak.
Moda XVIII wieku czerpała w dużej mierze z tego, co zapoczątkował Ludwik XIV. Klasyczny ubiór z tamtego okresu składa się marynarki wywodzącej się ze stroju żołnierskiego – szustokoru. Było podobne do fraka, lecz brakowało w nim charakterystycznego elementu – jaskółczego ogona. Po pewnym czasie zastąpił go habit, a następnie klasyczny frak. Zmianie uległy też spodnie – skrócone do połowy ud. Pozostałą część nóg zdobiły pończochy. Dopełnieniem czarne pantofle na niewielkim obcasie, choć równie często decydowano się na wysokie kozaki przypominające jeździeckie obuwie. Zniknęły – na całe szczęście zresztą – popularne w baroku ogromne peruki, gdyż coraz częściej wybierano mniejsze peruki, a nawet naturalne włosy.
W XIX wieku skończyła się w świecie mody dominacja Francji. Paryż oddał palmę pierwszeństwa Londynowi, gdzie podejście do tego, w co warto się ubrać, było zgoła odmienne. Angielska moda to przede wszystkim elegancja, czyli kamizelki, surduty, spodnie i koszule. Proste lub zdobione. Wyższe sfery preferowały fraki, lecz im bliżej końca wieku, tym bardziej był to archaiczny, zbyt wyrafinowany strój. Wraz ze zmianą stolicy mody nastąpił też powrót do częstszych kąpieli. Niedbający o higienę byli uważani za prymitywnych. Co ciekawe, na popularności zaczęły zyskiwać męskie kosmetyki – perfumy i pomady do włosów.
Nietrudno zauważyć, że moda męska – podobnie jak damska – to pasjonująca historia tego, jak kreacje zmieniały się na przestrzeni wieków. Mężczyźni nie stronili od szykownych ubrań czy eleganckich dodatków, co najczęściej wymuszała specyfika danego okresu. Dzisiaj, chociaż nie jesteśmy tak bardzo zależni od tego, jak należy się ubierać, możemy czerpać jak najwięcej z różnych okresów w historii mody, poszukując tym samym własnego niepowtarzalnego stylu.