Ilu mężczyzn, tyle samo sposobów na to, by podkreślić swój styl, kształtując zarost wedle upodobania, gustu i kształtu twarzy. Kontynuujemy rozważania z pierwszej części poradnika, gdzie skupiliśmy się na opisaniu kilkudniowego zarostu, koziej bródki, krótkiej brody i długich wąsów z krótką brodą, przechodząc dalej i podnosząc trochę stopień trudności, bo na tapetę pójdzie pełna broda i broda na drwala. Na deser pozostawiłem zarost na szlachcica. To, co zaczynamy?
Pełna broda – pełne ręce roboty?
Zapuszczenie pełnej brody to dość mocny konkret, bo wypływamy odważnie i bez żadnych kompromisów na szerokie wody. Ta wyprawa jednak wcale nie musi się skończyć porażką, choć skala wyzwania dla początkującego brodacza wydaje się duża. Bez wątpliwości, im pełniejsza broda, tym musisz bardziej się o nią troszczyć, wkładając w jej ułożenie i pielęgnację więcej czasu. Najważniejsza to nie zrażać się przy pierwszych niepowodzeniach, bo te wystąpią, ale nie powinny zacząć dominować w Twoim myśleniu i podpowiadać Ci o radykalnych krokach. Wszelkie podszepty w stylu: “zetnij ją, zetnij!” zlewaj i nie pozwól im zacząć rządzić.
Komu szczególnie pasuje pełna broda? Wiadomo, prawdziwym twardzielom! A mówiąc poważnie, wiele, dokładnie tak samo jak w przypadku innych typów brody, zależy od kształtu twarzy. Łatwiej w tym przypadku mają faceci o owalnej facjacie, gdyż pełny zarost pasuje tu idealnie. Gorzej mają panowie o innym kształcie twarzy, co oznacza, że muszą się bardziej postarać, aby w tej kreacji prezentować się atrakcyjnie. Dotyczy to szczególnie szczupłych, wąskich i kanciastych szczęk. Można je zaokrąglić poprzez utrzymanie trochę dłuższych boków. Problematyczne mogą być również być zbyt okrągłe twarze. Jeśli chcemy je wyszczuplić wystarczy włosy z przodu twarzy pozostawić dłuższe, niż te po bokach.
Jak wspomniałem, ten styl brody, zdecydowanie bardziej niż inne, wymaga dużej dawki cierpliwości. Nim zarost stanie się taki, o jakim marzymy, potrzeba trochę czasu, tym bardziej że broda lubi nierównomiernie rosnąć. W jednym miejscu może być jej za dużo, w innym za mało. Tak, wygląda to dziwnie i niezbyt estetycznie, ale spokojnie – to się unormuje.
Warto używać trymera na długim ustawieniu, żeby zachować długość, pamiętając jednocześnie, aby regularnie przeczesywać ją kartaczem do brody. Do tego celu nadaje się też grzebień lub szczotka. Czesz zarost kilka razy dziennie, minimalizując w ten sposób ryzyko splątania. Koniecznie utrzymuj brodę w połysku i odpowiednim nawilżeniu, w czym niezastąpiony jest olejek do brody. Stosuj go nie tylko na zarost, ale też na skórę, która podczas wzrostu szczególnie dużego zarostu może szybko się wysuszać i łuszczyć. Stosuj do tego celu wspomniany wcześniej kartacz, grzebień lub szczotkę. Za sprawą tych akcesoriów idealnie rozprowadzisz olejek – zarówno na brodzie, jak i skórze. Nie zaszkodzi też, jak od czasu do czasu wybierzesz się do barbera, który pomoże ukształtować Twoją grzywę.
Wybór kartaczy i grzebieni jest duży – ważne jednak, by postawić na sprawdzony produkt. Polecam bardzo poręczny, składany, kieszonkowy grzebień do brody Captain Fawcett. Mimo swoich niewielkich rozmiarów świetnie radzi sobie z czesaniem nawet bardzo długiej brody. To samo powiemy o grzebieniu do brody i wąsów ze stali nierdzewnej od szwedzkiej marki Mr Bear Family. Równie dobrze w tej konkurencji wypada kartacz z włosiem ze szczeciny dzika do brody RareCraft – dębowy. Wykonany ręcznie z myślą o brodaczach i ich codziennej wygodzie związanej z pielęgnacją zarostu.
Chcesz być drwalem?
Jeśli pełny zarost wydaje Ci się dużym wyzwaniem, to co dopiero powiedzieć o brodzie na drwala?! Tutaj podobnie, jak w przypadku wcześniej opisywanego rodzaju grzywy, nie ma dróg na skróty. Liczy się cierpliwość. Taka broda ma naprawdę pokaźne rozmiary, zakrywając twarz od kości policzkowych po szyję, lecz paradoksalnie jej stylizacja jest dość łatwa. To dlatego, że praktycznie nie potrzebujesz eksperta, który zatroszczy się o to, by utrzymać ją w ryzach. Nieprzypadkowo określa się ją brodą na drwala. Wystarczy zobaczyć, jak prezentuje się ów jegomość na poniższym zdjęciu. Tu rządzi dzikość, a nie ogłada, co oczywiście nie znaczy, że grzywę można pozostawić samej sobie.
Zapuszczając taką brodę, pozwól jej na początku po prostu rosnąć – przez miesiąc, a może i dłużej. Najlepiej jej w ogóle nie przycinaj, co nie oznacza, żeby zaniechać wszelkich związanych z tym aktywności. Skracaj włosy na kościach policzkowych, zaczynając od bokobrodów i kończąc na zewnątrz wąsów. Usuwaj zarost pojawiający się poniżej szyi i regularnie używaj olejku do brody. Jego dobroczynne właściwości sprawią, że broda będzie nawilżona i zabezpieczona przed czynnikami atmosferycznymi. Zarost nie stanie się przesuszony, w konsekwencji nie zacznie nieprzyjemnie swędzieć. Miej też zawsze pod ręką kartacz i regularnie czesz nim grzywę.
Pan Drwal przygotował coś specjalnego dla drwali – olejek do brody Whiskey In The Jar. To kosmetyk z najnowszej kolekcji kosmetyków o zapachu tego zacnego i mocnego alkoholu. Powstał z naturalnych składników: olejku migdałowego, arganowego, jojoby. Nawilża brodę i skórę pod nią.
A może wolisz zostać szlachcicem?
Całkiem na innym biegunie, niż pełna broda czy grzywa na drwala, jest broda na szlachcica. Już sama nazwa wskazuje, z jakim zarostem mamy do czynienia – eleganckim, bez szaleństw, pod pełną kontrolą. Nieprzypadkowo to po prostu jedna z odmian koziej bródki, o jakiej pisałem w pierwszej części poradnika. To zdecydowanie zarost najlepszy dla twarzy o kształcie kwadratowym. Jest bardzo oszczędna w środkach, cechuje ją wąs i delikatnie zaznaczony pasek zarostu na brodzie. Mimo tego minimalizmu, zwraca uwagę, gdyż jest dość mocno charakterystyczna.
Ten typ zarostu nie jest ciężko utrzymać w ryzach, bo nie mamy tu do czynienia z trudną do okiełznania burzą włosów, co nie oznacza, że nie czeka Cię dużo pracy. Jeśli się na niego zdecydujesz, musisz precyzyjnie nim zarządzać. Na początek ustal, jaka długość zarostu będzie Ci odpowiadać. Wyrównaj go do pożądanego poziomu i dbaj o to, by zachować jego kształt. Najlepszy efekt osiągniesz, przycinając krócej włosy na szyi i policzkach. Gdy już to zrobisz, opłukaj twarz ciepłą wodą, co pozwoli Ci odpowiednio nawilżyć włosy, w sam raz do golenia. Oczywiście, używaj odpowiedniego żelu do golenia, by nie tylko skutecznie usunąć zarost, ale i zapobiec pojawieniu się nieprzyjemnych doznań – podrażnień i zacięć. Rób to też po usunięciu, nakładając na twarz balsam lub krem po goleniu. Nie zapominaj też o regularnym korzystaniu z olejku do brody.
Broda brodzie nierówna – każda jest charakterystyczna na swój sposób, wyróżniając się albo minimalizmem, albo burzą włosów. To, na jaką się zdecydujemy, wiele mówi o nas samych. Niezależnie jednak od tego, co preferujesz i na co finalnie postawisz, pamiętaj, że najważniejsze są regularne zabiegi pielęgnacyjne, które pozwolą Ci pokazać jej najlepsze oblicze. Wymiernie w tym pomogą kosmetyki, o jakich pisałem w artykule.