Zima za pasem, temperatura spada, a dzień staje się coraz krótszy. Ciężko o koncentrację, senność dopada zdecydowanie szybciej niż latem. To czas, aby jeszcze bardziej zatroszczyć się o brodę, by lepiej chroniła przed czynnikami zewnętrznymi. Specjalnie na tę okazję otrzymaliśmy coś specjalnego od Mr Bear Family – limitowaną serię olejku do brody Wintergreen. Wypróbowaliśmy i mamy kilka ciekawych wniosków, z chęcią się nimi podzielimy!
Zima, zima, pada śnieg… Tak to szło, choć śniegu z każdą zimą coraz mniej. Nic to, z białym puchem czy bez zawsze jest po prostu zimno, a dokuczliwy, porywisty wiatr nie tylko szybko ochładza ciało, ale również atakuje twarz, włosy i brodę. Do tego obrazu zniszczenia dokładają się opady różnego rodzaju. Przyzna to każdy brodacz, że o tej porze utrzymać zarost w ładzie to nie takie proste zadanie. Czy Mr Bear Family Wintergreen ułatwia to zadanie?
Wintergreen – olejek inny niż wszystkie
Jak przekonuje producent: zdecydowanie tak, ale to nie jedyna jego zaleta, ponieważ olejek został wykonany z najwyższej jakości naturalnych składników, zmiękczając i pielęgnując brodę (jak również skórę pod nią). Dowiadujemy się też, że olejek nie pozostawia na niej tłustych plam, idealnie się wchłania, zapewniając szczelną ochronę przed czynnikami zewnętrznymi. To jednocześnie zażegna problemy związane z rozczesaniem zarostu, a przykre objawy, jak podrażnienia, zaczerwienienia i wysuszona skóra, odejdą w niepamięć. Broda stanie się bujna, przyjemna w dotyku. Podkreśleniem doskonałego efektu – słodki, ziołowy zapach z dodatkiem mięty… Pięknie brzmi, nieprawdaż? A jak jest w rzeczywistości? Sprawdziliśmy to dla Ciebie!
Łatwo się zakochać w zapachu Wintergreen
Trzeba przyznać, że Rodzina Niedźwiedzia ma u nas duuuży kredyt zaufania, gdyż doskonale pamiętamy, co wydarzyło się rok temu, także w zimę przed świętami Bożego Narodzenia. Może pamiętasz, że pojawiła się wtedy seria Gingerbear, urzekająca aromatem przypraw i kruchych słodkości. Tym razem mamy do czynienia z innym zapachem – zamiast skojarzeń z cukierkami, ciastkami i delikatesami otrzymujemy świeży powiew miętowych olejków eterycznych. Idealnie pomagają przetrwać jesienno-zimowy czas, dostarczając przyjemnych zapachowych doznań. Wystarczy więc odkręcić buteleczkę z olejkiem, by poczuć, o czym mowa i zakochać się w My Bear Family Wintergreen od pierwszego powąchania.
Mr Bear Family Wintergreen – pierwsze wrażenie
Olejek do brody Wintergreen zamknięty jest w eleganckiej buteleczce (pojemność 30 ml) z ciemnego szkła. To dobra praktyka, ponieważ taki odcień lepiej chroni zawartość przed działaniem światła. Przedłuża to w znaczny sposób trwałość zawartych w kosmetyku składników odżywczych. Na plus zasługuje również łatwość użytkowania, nie ma tu bowiem żadnych udziwnień, lecz klasyczna pipetka wbudowana w nakrętkę, która pozwala precyzyjnie dozować olejek.
Składniki? Prawdziwy zawrót głowy
Wszystkie produkty Mr Bear Family bogate są w wartościowe, naturalne, w pełni odżywcze składniki. Perfekcyjnie dobrane nie tylko polepszają wygląd zarostu, ale sprawiają, że jest on zdrowszy, bardziej bujny, a jego właściciel zadowolony, bo broda nie swędzi jak wcześniej. Wintergreen to zarówno te same sprawdzone i cenione przez brodaczy olejki, jak i wiele nowych, dzięki czemu preparat działa jeszcze intensywniej, zapewniając ponadprzeciętne efekty. Skład może przyprawić o zawrót głowy, ponieważ mamy tu całą listę nieznanych nazw, między innymi Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Argania Spinosa Kernel Oil itd. Gdyby je streścić w jednym słowie, byłoby to BOGACTWO. Zresztą sam się przekonaj, jak wiele cudownych olejków kryje się w My Bear Family Wintergreen.
- Jest tu określany jako płynne złoto Maroka – olej arganowy, który intensywnie, dogłębnie zatroszczy się o nawilżenie skóry i włosów. Docenią go zwłaszcza posiadacze zniszczonego zarostu, który potrzebuje odpowiedniej regeneracji. Jednocześnie wygładza blizny, nie drażniąc skóry, pomagając nawet w walce z trądzikiem. Wzmacnia cebulki włosów, chroni je przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, pozostawiając zarost w pięknym stanie.
- Kolejny ze specjałów – olej z pestek moreli wzbogaca praktycznie wszystkie olejki Pana Misia, gdyż gwarantuje doskonałe właściwości: szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Idealnie nawilża włosy i skórę, opóźnia procesy starzenia. Stymuluje włosy do większego wzrostu, poprawiając ich strukturę. Jeśli więc marzysz o tym, by Twoja broda była pełna i gęsta, olejek z pestek moreli to absolutna podstawa.
- Nie mogło tu oczywiście zabraknąć olejku ze słodkich migdałów, ponieważ stanowi on bazę dla wielu kosmetyków, także balsamów pielęgnujących zarost. Pełno w nim wartościowych substancji – witamin (A, D oraz E), nienasyconych kwasów tłuszczowych, protein i minerałów. Olej bardzo łatwo przenika w głąb skóry, zapobiegając odwadnianiu się komórek. Chroni przed wpływem czynników zewnętrznych, stanowiąc naturalny filtr przeciwsłoneczny. Odżywia, zmiękcza, regeneruje, więc nawet suchy, łamliwy i zniszczony zarost ma szansę na nowe życie. Regularnie stosowany zapewnia, że broda zyska blask.
- Inne cenne olejki to przede wszystkim jojoba, którą spotykamy w wielu preparatach dla brodaczy, jak balsamy czy woski. Zalety są znane – szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Polecany szczególnie do skóry i włosów podatnych na przetłuszczanie się, lecz można go używać do każdego rodzaju zarostu, ponieważ zawsze tak samo dobrze nawilża, odżywia i regeneruje.
- Inne wartościowe składniki to olej różany (skutecznie pielęgnuje każdy rodzaj skóry i włosów), olej z nasion słonecznika (wykazujący cenne działania przeciwzapalne i ochronne), olejek golteriowy, dzięki któremu produkt tak pięknie pachnie. Nie odpowiada jednak tylko za doznania zapachowe, ponieważ wykazuje szereg leczniczych właściwości – przeciwzapalnych, przeciwbakteryjnych, antyoksydacyjnych, działania nawet przeciwbólowo. Uzupełnieniem tego całego bogactwa olejków, jest witamina E, nieprzypadkowo zwana witaminą młodości, gdyż dzięki swoim zbawiennym właściwościom zapewnia skórze i włosom doskonale nawilżenie i regenerację, opóźniając proces jej starzenia.
Bez dwóch zdań – skład olejku przyprawia o przyjemny zawrót głowy, ponieważ jest tu wszystko, co niezbędne, aby skóra i włosy nie tylko prezentowały się zdrowo, ale i pięknie, aromatycznie pachniały. Nasze testy wypadły jednomyślnie – olejek Mr Bear Family Wintergreen odczuwalnie nawilża, odświeża grzywę, przywracając komfort skóry pod zarostem. Nie ma problemu, by aplikować go na całą twarz, dzięki czemu będzie ona wyglądać świeżo i zdrowo. Co równie ważne, olejek bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiają mało estetycznych tłustych plam. Broda jest bardziej sprężysta, dzięki czemu też lepiej się układa. To samo powiemy o jej rozczesaniu, co nie sprawia żadnych trudności. Bez wątpienia Wintergreen zasługuje na najwyższą notę.
I na koniec wspomnijmy o aplikacji preparatu, co jednak wygląda tak samo, jak w przypadku innych kosmetyków tego rodzaju. Musimy po prostu zachować odpowiednią, ustaloną kolejność. Jeszcze przed nałożeniem zadbajmy o czystość zarostu i skóry, dokładnie je myjąc specjalnym szamponem do brody. Kiedy już to zrobimy, przychodzi czas na olejek do brody Mr Bear Family Wintergreen – wystarczy kilka kropel, które delikatnie rozgrzewamy w dłoniach i wmasowujemy w skórę oraz włosy. Można go nakładać na lekko wilgotną skórę, ale też na suchą brodę. Tak naprawdę to kwestia gustu, bo w jednej, jak i drugiej sytuacji działa tak samo doskonale.
Olejek znajdziesz w moim sklepie: www.dlagentlemana.pl
Zdjęcia: Adam Koziński Fotografia Kreatywna